Tradycyjne pozdrowienie kandydata
Kandydat na radnego Brzegu publicznie wyciąga dłoń w faszystowskim geście. - To tylko tradycyjne pozdrowienie przedwojennych polskich narodowców - przekonuje "Nową Trybunę Opolską" Piotr Boruta.
Borutę sfotografowano w publicznym miejscu, gdy w gronie kolegów wyciąga dłoń w geście hitlerowskiego pozdrowienia. Kandydat na radnego nie jest zakłopotany. Twierdzi wręcz, że w takim zachowaniu nie ma niczego złego. - Wiem, że Polakom to się kojarzy jednoznacznie, ale ja pragnę to zmienić. Żeby ludzie nie kojarzyli tego gestu wyłącznie z faszyzmem - mówi 23-latek z Brzegu.
Politycy z Samorządowego Porozumienia Prawicy (tworzy je LPR, "Solidarność", część członków PiS i lokalne stowarzyszenie Platforma Sprawiedliwości) są zaskoczeni zachowaniem Boruty. Poza tym - jak pisze gazeta - okazuje się, że większość polityków w ogóle nie zna Boruty. Np. pełnomocnik SPP Czesław Grabiński nie wiedział, kto zgłosił tego kandydata na listę.
- Nasz komitet liczy 13 osób, każdy miał prawo zgłaszać kandydatów i wszyscy nie musieliśmy ich znać - tłumaczy. - Ale historii nie trzeba mnie uczyć. Dobrze wiem, z czym w Polsce kojarzy się taki gest - podkreśla Grabiński.
Pełnomocnik komitetu, po rozmowie z "NTO" sprawdził ankietę Boruty: "Zgłosił go LPR, ale on nie napisał w ankiecie o swoich sympatiach i nie miałem o tym pojęcia. Przeprowadziłem przez telefon, ojcowską rozmowę z tym chłopakiem i próbowałem uświadomić mu, jak wszyscy odbierają takie gesty. W czwartek się spotkamy. Potem podejmiemy w komitecie decyzję, co dalej. Już dziś przepraszam za to, co się stało" - dodaje. Nie chce jednak powiedzieć, czy w grę wchodzi usunięcie kandydata z listy.
Możliwe, że Boruta odpowie za swój gest przed sądem - podkreśla dziennik. - W Polsce karalne jest propagowanie idei faszystowskich. Jeżeli wpłynie do nas zawiadomienie, sprawę zbadamy - zapewnia prokurator rejonowy Agnieszka Mulga-Sokołowska.
Boruta uważa, że cała sprawa, to nic innego, jak zwykła "nagonka na narodowców". - To wyciąganie niepotrzebnych rzeczy, żeby robić sensację. Moi znajomi wiedzą, że nie jestem faszystą i oddadzą na mnie swój głos - podkreśla rozmówca "Nowej Trybuny Opolskiej".
INTERIA.PL/PAP