To był dziwaczny konkubinat
Zerwanie rządzącej w Polsce koalicji nie dziwi francuskich komentatorów. - Po czterech miesiącach dziwacznego konkubinatu koalicja rozpadła się w kawałki - brzmi tytuł artykułu w dzienniku "Le Figaro".
Helene Despic-Popovic w dzienniku "Liberation" ocenia, że koalicja nie miała szans na przetrwanie, bo jej uczestnicy kierowali się sprzecznymi celami. Według komentatorki, "Jarosław Kaczyński miał już dosyć koalicjanta, który jedną nogą jest w rządzie, a drugą poza rządem".
Podsumowuje: "Lepper krzyczy: "zamach stanu", ale jego usunięcie będzie miało skutek raczej uspokajający niż niepokojący, zarówno w Polsce, jak i za granicą".
Według korespondenta popołudniowego dziennika "Le Monde", elementem uspokojenia jest powrót Zyty Gilowskiej do rządu, a "uwolnienie się od żądań Leppera, pozwoli na zaakceptowanie budżetu przez umiarkowaną prawicę". Komentator sądzi, że powołując Gilowską do rządu "bracia Kaczyńscy wykazują poczucie rzeczywistości".
Według "Le Monde", "ten sojusz, po cichu przedstawiany przez konserwatystów jako "zło konieczne", został natychmiast wyklęty przez inteligencję, potępiającą wejście do rządu ugrupowań antyliberalnych, eurosceptycznych i wręcz antyeuropejskich, takich jak LPR.
"Le Monde Diplomatique", miesięcznik związany z szacownym dziennikiem, ale bliski skrajnej lewicy, łączy rozpad koalicji z wydarzeniami węgierskimi: "opanowanie prowadzenia przemian w byłych krajach socjalistycznych bardzo kłopotliwe jest dla sił mających narzucić politykę europejską i to niezależnie od ich zabarwienia politycznego".
INTERIA.PL/PAP