Gdy 10 lat temu rozpoczynano budowę placówki, finansował ją budżet państwa. Po reformie budynek stał się własnością miasta, a prace przy nim ustały. Walkę rodziców o szkołę dla dzieci dokumentuje dziś kilka grubych teczek papierów i petycji. - Czy te dzieci nie mają prawa, aby uczyć się życia, kształcić? Jeżeli nie w miejscu zamieszkania, to przynajmniej w jego pobliżu. Ta szkoła już jest, trzeba ją tylko wykończyć - żali się jedna z mam. Rodzice narzekają, że urząd miasta nic nie robi. Jak się okazało na jednym ze spotkań, władze Tarnowa nie wiedzą nawet, jak wystąpić o pieniądze, np. ze środków unijnych. - Prace przy budowie mają się zakończyć w przyszłym roku - zapewnia prezydent Tarnowa, Jan Rojek: Już jest połowa października i nie było to absolutnie przewidziane, że w tym roku nabór do tej szkoły ruszy. Tymczasem starsze niesłyszące dzieci w Tarnowie ciągle nie mają się gdzie uczyć. Wiele z nich musi dojeżdżać, a nawet mieszkać w odległym Krakowie lub Wejherowie.