Prokuratorzy podejrzewają, że w procesach podatkowych Stokłosy i jego firm ferowano korzystne wyroki w zamian za łapówki. Jeden z zarzutów, które prokuratorzy chcą przedstawić biznesmenowi, dotyczy przekupienia jednego z sędziów za kilkudziesięcioma tysiącami zł. - Umożliwiliśmy prokuratorom wgląd w akta - potwierdza wiceprezes poznańskiego Sądu Administracyjnego Jerzy Stankowski. - Nie będę się wypowiadał na temat ustaleń prokuratury - dodaje. Dziennik zbadał, ile i jakie sprawy wygrywał biznesmen. Stokłosa i jego żona zaskarżali głównie decyzje izb skarbowych z Wielkopolski, które kwestionowały prawidłowość ich rozliczeń w podatkach. W sumie od połowy lat 90. Stokłosowie i ich firmy wygrali co najmniej 10 spraw w poznańskim sądzie. Śledczy z Warszawy zainteresowali się aktami sześciu spraw, w których wyroki zapadły w latach 2000-2005. Cztery z kontrolowanych przez prokuraturę spraw Stokłosa wygrał. Okazało się, że wszystkie sprawy rozstrzygał trzyosobowy skład sędziowski. W tych, które wygrał Stokłosa, pojawia się zawsze nazwisko tego samego sędziego. Jak ustaliła gazeta, ten sam sędzia zasiadał przynajmniej w pięciu innych sprawach, które zakończyły się sukcesem Stokłosy. Tak było np. w 1995 r., gdy Farmutil wygrał spór z izbą skarbową o podatek za 1991 r., oraz w 2005 r., gdy Henryk Stokłosa spierał się z fiskusem o podatek od dochodów. W niektórych z tych spraw ten sam sędzia był sprawozdawcą, czyli odpowiadał za dokumenty i referował je innym sędziom przed wydaniem wyroku.