w ogóle go nie zdziwiło. Podkreśla, że od kilku lat mówiły o tym kobiety, które przewijały się przez poselskie biuro posła . - Kobiety mówiły mi wprost, że Łyżwiński obłapuje, że namawia, zmusza do seksu. I grozi, że wyrzuci z roboty, bo na ich miejsce są inne - opowiada. Dodaje, że namawiał te kobiety, by o wszystkim zawiadomiły prokuraturę. Te jednak "były wystraszone". Mówiły: bo to ludzie władzy, bo wezmą je za prostytutki itp. Rozmówca "Gazety" zdradza, że słyszał także o sprawie Anety K. z dwóch źródeł - od samej Anety K. i od innej dziewczyny. Strzępek przyznaje, że był świadkiem molestowania w Samoobronie. - Cztery lata temu były poseł tej partii napastował pracownicę, której siostra pracuje obecnie u Łyżwińskiego. Borczyk chciał ją pobić pod jednym z lokali, ale stanąłem w jej obronie. Sprawa skończyła się na komisariacie, ale ta kobieta nie zgłosiła tego prokuraturze - opowiada "Gazecie Wyborczej". Zobacz nasz raport specjalny: Seksafera w Samoobronie