Student w kolejce po wiedzę
O kolejkach po zapisy na niektóre zajęcia na najstarszej polskiej uczelni krążą już legendy. Podobnie jest także w innych szkołach wyższych. Rozwiązaniem są wirtualne sekretariaty.
Co roku w październiku dziekanaty polskich uczelni przeżywają prawdziwy najazd studentów.
Od zdobycia harmonogramu, przez zapisy na zajęcia, po odbiór indeksów i legitymacji - każda formalność wymaga wizyty studenta w sekretariacie. A tam często czeka na nich ciągnąca się przez trzy piętra kolejka przed drzwiami. Jak to możliwe, że w XXI wieku na niektórych wydziałach polskich uczelni, które biorą udział w międzynarodowych programach edukacyjnych, wymianach kadry i studentów, sympozjach naukowych, co roku w październiku nie można sobie poradzić z tym samym problemem - kolejkami?
Studencki komitet kolejkowy
- Przyjechałam tu o 5. rano, żeby się zapisać na zajęcia. Dopiero zaczynam studia i nie wiedziałam, czego się spodziewać, a o kolejce na polonistyce krążą już legendy - opowiada jedna ze studentek Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dzień zapisów na tym kierunku to od lat horror.
Spośród proponowanych przez instytut kursów studenci wybierają te najbardziej ich interesujące. - W ten sposób uczelnia nie narzuca studentowi programu. Wymaga jedynie, aby w ciągu semestru uczestniczył w tych kursach, które dadzą wymaganą przy rozliczeniu sumę punktów - wyjaśnia Agnieszka Grzesiak z sekretariatu UJ.
Aby jednak wybrać te najlepsze przedmioty, w dniu zapisów poloniści ustawiają się w kolejce na długo przed otwarciem instytutu. Obowiązuje lista obecności odczytywana co jakiś czas. Jeśli kogoś wtedy w kolejce nie ma, zostaje wykreślony. W tym roku podczas przepychanek przy zapisach student rozbił szybę, raniąc sobie rękę. - Ale dzięki temu zapisałem się jako trzeci na wszystkie zajęcia - mówi z dumą.
A przecież nie tylko w Krakowie studenci przy zapisie na zajęcia przeżywają taki horror. Wyższą Szkołę Zarządzania i Marketingu w Sosnowcu - jak donosi "Dziennik Zachodni" - także "oblega" lista kolejkowa, stworzona po to, by wybrać promotora pracy dyplomowej. Prowizoryczny biwak założyli niedawno w piątek przed nią ci, którzy w sobotę rano chcieli owego promotora wybrać. I tak nie obeszło się jednak bez porannych przekleństw i rozgardiaszu. Tylko osobom pierwszym w długim ogonku udało się wybrać tego, kogo chcieli. Inni "nie zmieścili się w limicie" najbardziej popularnych naukowców.
- Uczelnia nie ingeruje w to, w jaki sposób organizują się studenci - tłumaczył zaskoczony rzecznik szkoły, Michał Kaczmarczyk.
Wirtualny sekretariat
Kolejki są od lat zmorą uczelni. Na początku roku akademickiego wszyscy studenci muszą załatwić te same sprawy - zapisać się na zajęcia, odebrać indeks i legitymację, zapłacić za ubezpieczenie, dostać zaświadczenie potwierdzające status studenta itd.
Tymczasem np. na holenderskim Uniwersytecie w Nijmegen problem kolejek do sekretariatu nie istnieje. Każdy student dostaje swój login i hasło do osobistego "elektronicznego indeksu". Za pomocą internetu zapisuje się na zajęcia. Interesujące go przedmioty wybiera z listy, gdzie oprócz opisu kursu może także znaleźć informacje na temat liczby punktów ECTS (Europejski System Transferu Punktów - umożliwia zaliczanie przedmiotów na różnych uczelniach), jakie uzyska po zdaniu egzaminu. Na egzamin zapisuje się również przez internet. Także w sieci po kilku godzinach od podejścia do egzaminu znajdzie wyniki. U nas, jak dotąd, na wielu kierunkach można o takim systemie jedynie pomarzyć.
Powoli naprzód
Era informatyzacja opornie wkracza na polskie uczelnie. Do lamusa odchodzą na szczęście przypadki, że strona internetowa wydziału zawiera informacje sprzed dwóch lat, bo wtedy mury uczelni opuścił student z informatycznym zacięciem, a nikt po nim nie potrafił zrobić aktualizacji strony. Jednak wirtualne indeksy i sekretariaty, wykłady jak telekonferencje, internetowe biblioteki wydają się u nas daleką przyszłością.
Uniwersytet Jagielloński w tym roku prowadził już elektroniczną rejestrację kandydatów. Taki system ma odciążyć sekretariaty. Student - mając dostęp do internetu - może się tam zalogować z każdego komputera, do jakiego ma dostęp, uiścić opłatę rekrutacyjną (również przez internet, jeśli ma taką możliwość), podpisać wydrukowane dokumenty, wysłać je pocztą na uczelnię i wrócić do nauki przed egzaminem wstępnym.
Aby zostać obsłużonym w sekretariacie Wydziału Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki AGH w Krakowie, należy pobrać bloczek z numerkiem oraz informacją, ile osób jest przed nami i jaki jest przewidywany czas oczekiwania. Coraz powszechniejsze stają się również zapisy na zajęcia poprzez internet.
Systemy informatyczne do kompleksowej obsługi uczelni są niewątpliwie przyszłością, przed którą żadna placówka w dobie boomu na edukację się nie obroni. Im szybciej wirtualne bazy danych zastąpią papierowe teczki z gumką, tym lepiej dla wszystkich - i studentów, i uczelni. Na razie nadal liczą się jednak w wielu miejscach mocne łokcie i zajmowanie kolejki o świcie.
Są jednak także na Uniwersytecie Jagiellońskim kierunki, które z dostępem do sieci problemów nie mają. Tak jest np. w Instytucie Socjologii na kierunku Porównawczych Studiów Cywilizacji. Tam o żadnych listach kolejkowych nikt nie słyszał. Studenci zapisują się na zajęcia właśnie za pośrednictwem internetu - poprzez elektroniczny system USOS, czyli uniwersytecki system obsługi studentów. Być może wkrótce dotrze on i na polonistykę, bo - jak się dowiedzieliśmy - powinien on działać na całej uczelni.