Sprawa szefa CBA: Zaczęły się dziać dziwne rzeczy
Mariusz Kamiński, szef CBA, jest podejrzanym w sprawie dotyczącej słynnej akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa w 2007 r., kiedy to agenci podszywali się pod inwestorów, chcących za łapówkę odrolnić ziemię na Mazurach. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", prokuratorzy uznali, że CBA bezprawnie wytworzyło dokumenty.
Według śledczych biuro mogło wyprodukować dokumenty ukrywające tożsamość agentów, ale już nie takie, które miały posłużyć do przeprowadzenia akcji (m.in. pisma urzędowe i akty notarialne) - pisze "Rz".
Z kolei reporter RMF FM Roman Osica dowiedział się, że Kamiński może odpowiadać za przekroczenie uprawnień, sprawstwo kierownicze, a także za wręczenie korzyści majątkowej.
Nagłe przyspieszenie?
Rzeszowscy prokuratorzy sugerują, że Kamińskiemu postawiono zarzuty na polityczne zlecenie.
- W sprawie afery gruntowej i szefa CBA zaczęły się dziać dziwne rzeczy - opowiada "Rz" rzeszowski prokurator. Twierdzi, że sprawa, która jego zdaniem nadawała się do umorzenia, nagle "dostała przyspieszenia". - Robiono wszystko, by Kamińskiemu postawić zarzuty - dodaje.
INTERIA.PL/RMF/PAP