Strona egipska przekazała te materiały dopiero w maju 2019 r., na wniosek Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Magdaleny Żuk od kwietnia 2017 r. "Poczynione przez egipskie organy ścigania ustalenia w przeważającej mierze są zbieżne z efektami śledztwa Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Pozyskane dowody wskazują, że wobec Magdaleny Ż. nie stosowano przemocy, do jej śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie, a była ona efektem nieszczęśliwego wypadku" - powiedział rzecznik prasowy jeleniogórskiej prokuratury prok. Tomasz Czułowski. Dramat w kurorcie 27-letnia Magdalena Żuk 25 kwietnia 2017 roku poleciała na wycieczkę do kurortu Marsa-Alam w Egipcie. Po dwóch dniach partnera kobiety, który miał z nią kontakt telefoniczny, zaniepokoiło jej zachowanie; dlatego zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia Żuk trafiła do szpitala. W tym samym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, aby zabrać ją do Polski. W szpitalu dowiedział się, że kobieta nie żyje. Zmarła w wyniku obrażeń odniesionych wskutek upadku z drugiego piętra szpitala w Marsa-Alam, gdzie przebywała. Rzecznik podkreślił, że przetłumaczone dokumenty to obszerne materiały z egipskiego śledztwa, które w sposób znaczący przyczynią się do wyjaśnienia wszystkich okoliczności śmierci Magdaleny Żuk. Wymienił, że otrzymano dokumentację i opis czynności podjętych przez tamtejsze organy ścigania na miejscu zgonu pokrzywdzonej oraz w dalszym toku śledztwa. M.in. uzyskano protokoły przesłuchania licznych istotnych świadków, w tym lekarzy i personelu medycznego szpitala, do którego przywieziona została Magdalena Żuk. W ramach śledztwa przesłuchani zostali również funkcjonariusze policji, pracownicy hotelu i biura podróży, w tym rezydent, a także polscy turyści, którzy towarzyszyli Magdalenie Żuk w podróży. "Nietypowe zachowanie Żuk" "Liczni, przesłuchani świadkowie wskazują między innymi na nietypowe zachowanie pokrzywdzonej, które rozpoczęło się jeszcze przed wylotem z Polski. Świadkowie opisywali także inne okoliczności wskazujące na zły stan psychiczny pokrzywdzonej w trakcie całego jej pobytu w Egipcie" - powiedział prok. Czułowski. Brak ważnych dokumentów W nadesłanych materiałach brak jest protokołu z sekcji zwłok pokrzywdzonej, a także wyników badań toksykologicznych. "Prokuratura niezwłocznie skieruje kolejne wnioski o międzynarodową pomoc prawną, w celu uzyskania wskazanych dokumentów i uzupełnienia materiału dowodowego" - dodał rzecznik. Śledztwo w tej sprawie cały czas prowadzą zarówno egipska, jak i polska prokuratura. "Polscy prokuratorzy dysponują już obszernym materiałem dowodowym. Nasz prokurator i patomorfolog brali udział w sekcji zwłok przeprowadzonej w Egipcie. Czynność ta była następnie wykonana także w Polsce. Zabezpieczono wiele dokumentów, w tym znajdujących się na elektronicznych nośnikach danych, a także opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej, toksykologii, biologii, informatyki, psychiatrii czy psychologii - mówił wcześniej PAP prok. Czułowski. Przebadano również bagaż pokrzywdzonej, jej telefon komórkowy i uzyskano liczne dane teleinformatyczne. Przesłuchano w charakterze świadków członków rodziny pokrzywdzonej, jej byłych partnerów, znajomych, osoby podróżujące z nią samolotem, a także przebywające z nią w Egipcie - w sumie około 200 osób. Prokurator dodał, że w śledztwie biegli psychiatrzy i psycholog przeanalizowali także materiał dowodowy dotyczący nietypowego zachowania pokrzywdzonej podczas podróży i pobytu w Egipcie i jego możliwego podłoża. "Przeprowadzone w toku postępowania przygotowawczego dowody nie wykazały, aby wobec pokrzywdzonej stosowana była przemoc o podłożu seksualnym lub jakakolwiek inna. Nie stwierdzono również, aby mogła ona paść ofiarą procederu handlu ludźmi" - podkreślił rzecznik.