Speckomisja na finiszu
Sejmowa speckomisja kończy prace w sprawie zatrzymania 2 lata temu ówczesnego szefa PKN Orlen. Pomiędzy wyjaśnieniami prokurator, która podejmowała decyzję o zatrzymaniu Andrzeja Modrzejewskiego, a prokurator nadzorującą to śledztwo, są pewne rozbieżności i dlatego konieczne jest przeprowadzenie konfrontacji.
O takiej konieczności poinformował przewodniczący sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Józef Gruszka (PSL).
Przewodniczący speckomisji powiedział dziennikarzom, że komisja nie ma wystarczających uprawnień do przeprowadzania konfrontacji i dlatego konieczne będzie powołanie komisji śledczej w tej sprawie. Zapowiedział też, że w piątek speckomisja zakończy wyjaśnianie okoliczności zatrzymania Modrzejewskiego, a w poniedziałek przedstawi w Sejmie sprawozdanie ze swojej pracy w tej sprawie.
Dzisiaj komisja kontynuuje wyjaśnianie okoliczności zatrzymania w 2002 r. przez UOP ówczesnego szefa Orlenu Modrzejewskiego. Członkowie komisji spotkali się m.in. z prokurator nadzorującą śledztwo w sprawie Modrzejewskiego. Późnym wieczorem mają także rozmawiać z ówczesną minister sprawiedliwości Barbarą Piwnik.
- Prokuratorzy są przekonani, że zostali wmanewrowani w zatrzymanie byłego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego - powiedział członek sejmowej speckomisji Zbigniew Wassermann (PiS) po przesłuchaniu prokuratorów nadzorujących śledztwo, które doprowadziło o zatrzymania Modrzejewskiego.
Wassermann podkreślił, że prokuratorzy wyjaśniali członkom komisji, iż według ich oceny, informacja, która doprowadziła do zatrzymania Modrzejewskiego (dotycząca jego ewentualnej ucieczki za granicę), nie została sprawdzona i nie jest potwierdzona do dzisiaj.
Przyznał też, że są sprzeczności w relacjach prokuratorów, ale wynikają one z tego, że wchodząc na posiedzenie komisji zachowują się oni tak, jakby byli poinstruowani o co posłowie mogą ich pytać. - Tam (w prokuraturze) jest przekonanie, że nie jesteśmy podmiotem na tyle poważnym, by traktować nas tak, jak kogoś, kto chce dotrzeć do prawdy - powiedział Wassermann. Dodał, że w związku z tym coraz więcej członków speckomisji jest przekonanych, że sprawę tę może wyjaśnić tylko komisja śledcza.
RMF/PAP