Sparaliżowane szpitale
Zadłużenie szpitali osiągnęło poziom, który wkrótce uniemożliwi ich działanie. Dyrektorzy placówek domagają się od NFZ rekompensat z tytułu tzw. ustawy 203 i zapłaty za świadczenia wykonane w ubiegłym roku ponad zakontraktowany limit.
Szpitale chcą też podwyżek tegorocznych kontraktów, które zostały ich zdaniem skandalicznie zaniżone. Obliczono, że pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia na pewno nie wystarczy na cały rok.
Lesław Abramowicz, szef NFZ, zapewnia jednak, że pieniędzy nie zabraknie, a na podpisane kontrakty są pieniądze. Prezes Funduszu mówi ponadto, że jeżeli szpital wykonuje więcej zabiegów, niż zakontraktował, to jest to tylko sprawa szpitala, bo nie powinny one przekraczać limitów.
- Szpital powinien też ustawić ewentualnie tych pacjentów do kolejki, tam gdzie się da, oczywiście. Jeśli są to porody, złamania, to o żadnej kolejce nie może być mowy. Ale jeśli są to jakieś operacje planowe, to jeśli limit ma mniejszy, to powinien to rozłożyć sobie w czasie, a reszta pacjentów musiałaby czekać na ten zabieg, jeśli nie jest to zabieg konieczny - mówi Abramowicz.
NFZ zapłaci więc za "nadlimitowe" zabiegi, ale tylko te ratujące życie. Nie będzie płacił za puste łóżka, które - jak mówi szef NFZ - zapełniali lekarze. Podobną taktykę stosuje prezes w stosunku do spornej kwestii podwyżek z tzw. ustawy 203 - to nie jest sprawa NFZ i pan prezes nie będzie się tym zajmował. W tej sytuacji pozostaje nam jedynie życzyć wszystkim dużo zdrowia...