Śledztwa bez końca
Śledztwo dotyczące strzelaniny w podwarszawskiej Magdalence trwa już 8 miesięcy. Znacznie dłużej ciągnie się wyjaśnianie innej, priorytetowej - jak podkreśla policja - sprawy: śmierci komendanta głównego gen. Marka Papały.
W podwarszawskiej Magdalence w starciu antyterrorystów z dwoma przestępcami zginęło 2 policjantów, a 11 zostało rannych. Tuż po akcji pojawiły się pytania czy tej tragedii można było uniknąć, lepiej przygotowując szturm. Komenda główna wskazała na cztery osoby, które jej zdaniem były odpowiedzialne za ewentualne błędy - wicekomendanta stołecznego, szefową wydziału terroru kryminalnego, jej zastępcę oraz dowódcę stołecznych antyterrorystów.
Prokuratorskie śledztwo kończy się 21 stycznia i raczej nie ma co liczyć na jego przyspieszenie. Niewykluczone, że jeszcze się przedłuży. Do tej pory przesłuchano wszystkich policjantów biorących udział w szturmie, a także tych, którzy przyjechali jako wsparcie. Pozostała jeszcze obsługa medyczna.
Co ciekawe, nie przesłuchano także czwórki głównych winowajców - wytypowanych przez zespół komendanta głównego. Jak tłumaczą prokuratorzy, te osoby zostawiono na koniec, gdy już materiał dowodowy będzie pełny. Na razie wszyscy ci funkcjonariusze pełnią swoje funkcje, oprócz Jakuba Jałoszyńskiego, byłego szefa AT, który sam oddał się do dyspozycji komendanta głównego.
Śledztwo trwa już 8 miesięcy. Jednak rekordzistą jest inne postępowanie - priorytetowa sprawa policji, czyli śledztwo mające wyjaśnić śmierć komendanta gen. Marka Papały. To ważne zadanie dla nowego kierownictwa komendy. - Komendant widzi realne szanse - po zapoznaniu się - na całkowite wyjaśnienie sprawy. Natomiast nic więcej z oczywistych względów powiedzieć nie mogę - wyjaśnia rzecznik KGP Dariusz Nowak.
Przypomnijmy, prokuratura postawiła zarzut wykonania wyroku na gen. Papale Ryszardowi B. Wciąż jednak nie wiadomo, kto zlecił zabójstwo.