Patrolowanie tej strategicznej drogi, którą poruszają się konwoje zaopatrzeniowe sił międzynarodowych, to ciągłe ryzyko. W jej pobliżu talibowie coraz częściej podkładają zdalnie detonowane ładunki wybuchowe. Bezzałogowce, które chce kupić polska armia, mają zasięg do 300 km i mogą utrzymywać się w powietrzu przez 10 - 12 godzin. Jednym z ich atutów są niewielkie rozmiary. Rozpiętość ich skrzydeł wynosi niewiele ponad 10 m. Osiągając maksymalny pułap ponad 5 km, są bardzo trudne do wykrycia. W razie potrzeby mogą być uzbrojone w laserowo kierowane bomby lub rakiety zdolne razić nawet czołgi. Według branżowej "Skrzydlatej Polski" zakup 12 samolotów wraz z zestawami do ich obsługi będzie kosztował budżet 150 - 175 mln zł. Wśród możliwych dostawców wymieniane są izraelskie firmy produkujące trzy typy bezzałogowców: Hermes 450, Searcher Mk II oraz Aerostar.