Jedyna możliwość kwestionowania wyników polega na wnoszeniu przez wyborców protestów do właściwych sądów okręgowych. "Oznacza to, że dla unieważnienia wyborów samorządowych konieczne byłoby, aby wszystkich 45 sądów okręgowych orzekło o nieważności wszystkich wyborów do rad gmin, powiatów oraz sejmików województw - tłumaczy w "Rzeczpospolitej" Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Jak zaznacza "Rz", taka sytuacja jest jednak mało prawdopodobna. Kwestionowane i unieważniane mogą być raczej wybory konkretnych radnych, wójtów, burmistrzów lub prezydentów albo też wybory przeprowadzane w poszczególnych okręgach. "Wówczas organizowane będą wybory przedterminowe bądź uzupełniające, zarządzane przez wojewodów" - mówi "Rz" prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista. Zdaniem prawników skrócenie kadencji nowo wybranego samorządu, by szybciej rozpisać nowe wybory, byłoby sprzeczne z konstytucją. Więcej na ten temat - na stronach "Rzeczpospolitej"