"Rzeczpospolita": Facet od złamanych tajemnic
Trudno mieć pretensje do mnie, że największa wywiadowcza agencja świata okazała się niewiarygodna; widać wszystko na tym świecie schodzi na psy - mówi "Rzeczpospolitej" Zbigniew Siemiątkowski.
Jeśli wierzyć prokuraturze - pisze gazeta - jest to człowiek, który dopuścił się największych nadużyć władzy w historii całej III RP.
"Rz" je wylicza: to Siemiątkowski zredagował uchwałę likwidującą PZPR, pomógł Aleksandrowi Kwaśniewskiemu w zdobyciu prezydentury, czyścił specsłużby po aferze "Olina", ujawnił inwigilację prawicy przez Urząd Ochrony Państwa i ów UOP rozwiązał, aresztował Andrzeja Modrzejewskiego przyczyniając się do wybuchu afery Orlenu, no i dogadywał się z CIA w sprawie stworzenia w Polsce tajnych więzień.
- W prokuraturze nie odezwał się pan słowem w sprawie więzień CIA. W sądzie też pan będzie milczał?, pyta dziennikarz gazety. Pada odpowiedź: Niech pan napisze, że zacznę mówić i przed prokuraturą i przed sądem. Tylko niech mi załatwią zwolnienie z tajemnicy od szefa ABW i z kwatery głównej NATO.
Jak widać dobry humor go nie opuszcza, konkluduje "Rz". I to mimo, że za tortury CIA grozi mu od 5 do 25 lat więzienia.