Politycy nie kryją zaskoczenia tak nagłym zaostrzeniem stanowiska w sprawie zwrotu wraku. O dyplomatycznym błędzie mówi koalicyjne PSL, któremu wtóruje opozycja. Ministra bronią jedynie PO i prezydenccy urzędnicy. Nagłą zmianą stanowiska rządu zaskoczeni są również eksperci. "Do niedawna to głównie PiS domagało się natychmiastowego zwrotu wraku. Teraz podobnej retoryki używa szef polskiej dyplomacji" - mówi "Rz" dr Jacek Kloczkowski, politolog z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej. "Być może rząd i Platforma spodziewają się kolejnych nieprzyjemnych niespodzianek ze strony Rosjan i woleli uprzedzić sytuację". Według prof. Henryka Domańskiego, socjologa z Polskiej Akademii Nauk, działania Sikorskiego mają przekonać głównie polską opinię publiczną, że rząd jest aktywny w sprawie wyjaśniania katastrofy. Jednak według dr. Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, ostatnia "gra wrakiem" ma zupełnie inne przyczyny. "Chodzi o klasyczne odwrócenie uwagi. Chaos śląskich kolei, zwolnienia w polskiej fabryce Fiata czy coraz gorsze wyniki naszej gospodarki to są sprawy, które naprawdę szkodzą rządowi Tuska. W tej sytuacji kolejna dyskusja o wraku, Rosjanach i Smoleńsku jest mu na rękę - mówi "Rzeczpospolitej".