Rydzyk wbrew naturze
Według "Gazety Wyborczej", fundacja ojca Tadeusza Rydzyka nie dostanie dotacji 27 mln zł na odwierty geotermalne w Toruniu, bo ma koncesję wydaną niezgodnie z prawem.
i jego zastępcy - o. Jana Króla.
Warunkiem otrzymania dotacji było posiadanie koncesji na prace geologiczne, które fundacja chce prowadzić wokół toruńskiego Portu Drzewnego. Koncesję wydał - dziewięć dni po wyborach - sam minister środowiska PiS Jan Szyszko, częsty gość na antenie Radia Maryja - przypomina dziennik.
Zgodnie z prawem do wniosku o przyznanie koncesji o. Rydzyk powinien był dołączyć tzw. ocenę oddziaływania na środowisko sporządzoną przez wojewódzkiego konserwatora przyrody. A to dlatego, że rejon planowanych badań geologicznych przecina się z ostoją ptaków Dolina Dolnej Wisły należącą do obszaru Natura 2000.
Minister Szyszko miał tego świadomość, bo w uzasadnieniu pozytywnej decyzji koncesyjnej napisał o redemptoryście: "Przedsiębiorca zaplanował wykonywanie robót poszukiwawczych bez użycia materiałów wybuchowych (...). Projektowane prace nie będą znacząco oddziaływać na obszar ochronny Natura 2000 w związku z ich prowadzeniem poza okresem lęgowym".
Od tygodnia w Ministerstwie Środowiska i NFOŚ trwa kontrola ekologicznych inwestycji o. Rydzyka. Jak się we wtorek dowiedziała gazeta, kontrolerzy orzekli, że Szyszko się mylił. Lux Veritatis powinna była pisemnie spytać konserwatora o oddziaływanie odwiertów na ostoję ptactwa. Pismo winno być dołączone do wniosku o zgodę na wiercenia.
- Brak oceny jest podstawą do anulowania przyznanej już koncesji. To oznacza, że prace geologiczne nie mogą otrzymać dofinansowania - usłyszał dziennik w ministerstwie.
Decyzja ministerstwa ma być ogłoszona w środę lub w czwartek. Ale to nie koniec kontroli u o. Rydzyka. W poniedziałek inspekcja została rozszerzona na Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej. Kontrolerzy sprawdzają, czy w tym urzędzie - i podległym mu gdańskim Regionalnym ZGW - nie złamano prawa przy wydzierżawianiu zgromadzeniu redemptorystów działki w centrum Portu Drzewnego. Jak się dowiedziała "Gazeta Wyborcza", kontrolerzy już natrafili na "szereg błędów" w dzierżawie tej działki.
INTERIA.PL/PAP