Mariusz S., znany jako "Rurabomber", wyznał podczas procesu, że robił to wszystko dla zabawy i frajdy. Nie ukrywał, że liczył też na rozgłos. Z rozbrajającą szczerością przyznał, że "kocha ładunki wybuchowe", i chciał być zauważonym. Dodał, że jego zdaniem ktoś taki jak on może się przydać, na przykład w czasie wojny - może być żołnierzem. Jednocześnie stwierdził, że nie przypuszczał, że jego bomby mogą kogoś ranić.