, parlament zaczyna więc przypominać dwór bizantyjskiego bazyleusa: są różne koterie i nie bardzo wiadomo, dlaczego jedni są w tej, a drudzy w innej. Stąd obsadzanie stanowisk w państwie według klucza koteryjnego, niezależnie od tego, kto rządzi. To jest upartyjnianie państwa, na które tak wszyscy narzekają - dodaje rozmówca gazety. Na pytanie, czy Rokita został rzeczywiście wyciszony, wobec prawdopodobnego sojuszu PO z lewicą, polityk odparł: "Po części tak - Rokita został pozbawiony formalnego wpływu na decyzje Platformy. Natomiast projekt nie udał się o tyle, że ja żyję. Świadom jestem, że pięciokrotnie w tę i we w tę przejechał po mnie pułk czołgów, których załogi obsadzili Tusk i Schetyna, ale czołgi przejechały, a ja wstałem i idę dalej". Czym zawinił Platformie Jan Rokita? - To proste: trawa nie ma prawa rosnąć za wysoko. To jest bardzo ludzka motywacja - wyjaśnia polityk PO.