Prokuratorzy odkryli, że fundusz poręczeniowy miał gwarantować depozyty złożone przez klientów Amber Gold do wysokości 250 tysięcy złotych. Każdy klient był informowany, że pewien procent z ich lokat będzie wpłacany właśnie na ten fundusz. Okazało się jednak, że przez cały czas działalności funduszu trafiło na niego niewiele ponad 200 tysięcy złotych. Jedyną osobą, która korzystała z tych środków była żona biznesmena. Katarzyna P. jednocześnie zasiadała we władzach tego funduszu. Kobieta wypłacała pieniądze przy użyciu swojej służbowej karty, a pieniądze miały służyć na jej bieżące wydatki. Jak się dowiedział reporter RMF FM Roman Osica, za niespełna miesiąc śledczy powołają biegłego, który kompleksowo oceni przepływy finansowe a także przeanalizuje pliki pozyskane z komputerów zabranych z siedzib Amber Gold. Afera Amber Gold Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia tego roku ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów. 20 września sąd ogłosił upadłość likwidacyjną Amber Gold. W sierpniu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która wraz z ABW prowadziła śledztwo, przedstawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. siedem zarzutów, m.in. oszustwa znacznej wartości. Grozi za to do 15 lat więzienia. Marcin P. został aresztowany, przebywa w areszcie w Piotrkowie Tryb., ma status więźnia szczególnie chronionego. Także jego żona, Katarzyna P., usłyszała osiem zarzutów, m.in. wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. Grozi jej kara do trzech lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowała wobec niej dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. Na początku października śledztwo w sprawie Amber Gold zostało przeniesione z Gdańska do Łodzi, gdzie prowadzi je tamtejsza prokuratura okręgowa oraz ABW. Dotąd do śledczych zgłosiło się już ponad 10 tys. poszkodowanych przez Amber Gold. Ostatnie szacunki prokuratury są takie, że firma mogła pozyskać z lokat ponad 500 mln zł. CZYTAJ WIĘCEJ NA RMF24.PL