RMF FM: Syn Bieruta przerywa milczenie
Jan Chyliński, syn Bolesława Bieruta, po wielu latach przerywa milczenie. Dla RMF FM robi wyjątek i udziela Konradowi Piaseckiemu ekskluzywnego wywiadu. Opowiada m.in. o okolicznościach śmierci swojego ojca.
Uważasz, że Bolesław Bierut został otruty?
Konrad Piasecki: Mówiono o zamordowaniu, mówiono o truciu, o tym, że wcześniej zabito Bolesława Bieruta i podstawiono jego sobowtóra.
Jan Chyliński: - Ja sam oceniam, że w tym czasie radziecka służba zdrowia nie była na najwyższym poziomie osiągnięć medycznych. Myślę, że błędem było to, jeśli już zachorował na zapalenie płuc, że nie wyjechał natychmiast, nie przywieziono go do kraju. Wyszedłby z tego, chociaż... Tak, jak mnie to tłumaczono, problem polegał na tym, że zbyt wiele nakładało się na siebie już zaangażowanych jego dolegliwości, miał bardzo zły stan nerek. Nie wiem, czy nie zbagatelizowano sobie jego stanu, bo koniec końców on już wyszedł z zapalenia płuc i chodził sobie na spacery po ogrodzeniu willi, w której się zatrzymał. Uważano więc, że on już jest w stanie rekonwalescencji.
Do pana docierały jakimiś wiarygodnymi drogami hipotezy podważające tę oficjalną wersję śmierci?
- Ja myślę, że było wiele nieprawdziwych informacji z nim związanych - nie wiem, po co.
Pan go widział wtedy w Moskwie?
- Tak, rozmawiałam z nim z godzinę.
W jakiej był formie?
- W bardzo słabym stanie, ale normalnie rozmawiał, i uważał sam, że wyszedł z tego ciężkiego stanu. Jak on mi to powiedział, był o włos od śmierci, tak określił swój stan.
Czując się już człowiekiem, który zdrowieje?
- Tak, czując się już człowiekiem, który zdrowieje. Zresztą mówił mi, że jeszcze parę dni, a będzie mógł wylecieć do Warszawy.
Pan pamięta ostatnie zdanie, jakie ojciec tam, do pana wtedy przed śmiercią w Moskwie wypowiedział? Ostatnią myśl, ostatni temat rozmowy?
- Ostatni temat rozmowy był chyba na temat przemysłu lotniczego. Powiedział w ten sposób: że musimy mieć możliwość konstruować i budować, a nie tylko na licencji produkować. Pan pytał o ostatnie słowa, mniej więcej to był końcowy temat naszej rozmowy.