"Radom stracił jednego z najważniejszych radomian"
"Radom stracił jednego z najważniejszych radomian" - powiedział o profesorze Leszku Kołakowskim prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak. Znany filozof urodził się w Radomiu, spędził w tym mieście dzieciństwo i chętnie tutaj powracał.
- Pamiętam profesora jako człowieka bardzo ciepłego, bardzo otwartego, a jednocześnie wielkiego filozofa, człowieka, który posiadał wielką wiedzę nie tylko filozoficzną, ale i dotyczącą innych obszarów życia - stwierdził Kosztowniak.
Według prezydenta, Kołakowski należy do grona tzw. ludzi niezastąpionych. - Takich, którzy są ludźmi kręgosłupa moralnego, wypowiadają się nieraz w sposób stanowczy i ostry, ale nie boją się oceny innych - podkreślił.
Kosztowniak zdradził, że profesor zawsze ciepło mówił o Radomiu i dobrze czuł się w rodzinnym mieście. - Jestem przekonany, że Radom i radomianie w sercu profesora odgrywali szczególną rolę - zaznaczył.
Prezydent przypomniał, że Kołakowski był od 1993 roku honorowym obywatelem Radomia.
- Jeśliby było takie życzenie rodziny, czy wola samego profesora, choćby w testamencie, by Radom stał się jego miejscem pochówku, to byłoby to dla nas wielkim zaszczytem i honorem - podkreślił Kosztowniak.
Dodał, że na radomskim cmentarzu znajduje się grób matki Leszka Kołakowskiego. Profesor odwiedził go po raz ostatni w październiku 2007 r. Wówczas po raz ostatni był w swoim rodzinnym mieście. Radom zorganizował dla niego wielką fetę z okazji 80. urodzin.
Specjalnym autobusem oznaczonym symboliczną tabliczką "Radom - Oxford" (Radom - miasto dzieciństwa Kołakowskiego, Oxford - ostatnie miejsce jego zamieszkania) Kołakowski wraz z żoną odbył sentymentalną podróż po mieście. Odwiedził kamienicę przy ul. Niedziałkowskiego 26, w której mieszkał, jako mały chłopiec. Nie krył radości, kiedy na jego podwórku powitali go mieszkańcy domu i młodzi muzycy z młodzieżowej orkiestry dętej.
Kołakowski udał się też do miejscowego parku im. Tadeusza Kościuszki. Filozof wspominał wcześniej: "Pamiętam, że w parku Kościuszki była kiedyś loteria fantowa, na której ja wygrałem gipsowe popiersie Napoleona. Potem jednak dowiedziałem się, że ten Napoleon to był zły człowiek, który okropne wojny wszczynał i mnóstwo krwi przelał. Wtedy to popiersie potłukłem. Taki byłem zasadniczy". W Radomiu znów czekała na niego loteria z kolorowymi wstążkami. Kołakowski pociągnął za jedną z nich i wylosował popiersie Napoleona. -Temu darujemy życie - żartował filozof.
Podczas uroczystej sesji Rady Miejskiej Kołakowski odebrał medal "Bene Merenti - Civitas Radomiensis" ("Dobrze Zasłużonemu - Społeczeństwo Radomia") oraz honorowe członkostwo w Radomskim Towarzystwie Naukowym.
Filozof podkreślał wtedy, że jest bardzo poruszony serdecznym przyjęciem w rodzinnym mieście. Dodał jednak, że "80-urodziny to żadna z jego strony zasługa". "Ja się też nie starałem o to w żaden sposób, by dożyć tego wieku. Nie uprawiałem w życiu żadnych sportów, przeszedłem wszystkie możliwe choroby, przez kilkadziesiąt lat paliłem papierosy" - żartował Kołakowski.
INTERIA.PL/PAP