"Przyjaźń prawdziwa trwa prawie nieporuszona przez czas"
Własną śmiercią można własne życie tylko potwierdzić - pisał prof. Leszek Kołakowski w książce "Klucz niebieski albo opowieści biblijne zebrane ku pouczeniu i przestrodze". "Credo moje zakłada, że odróżnienie dobra i zła jest dziełem intuicji moralnej i że, co więcej, jest to odróżnienie odnoszące się do tego, co w rzeczy samej w świecie ludzkim zachodzi" - deklarował w innej.
Leszek Kołakowski, jeden z najwybitniejszych polskich filozofów, publicysta, prozaik, autor satyr i bajek filozoficznych, zmarł w piątek w Oxfordzie. Miał 82 lata.
W jednej ze swoich książek pt. "Horror metaphysicus" Kołakowski pisał m.in. o ludzkim losie i nieodłącznym mu pragnieniu życia. "Pragnienie życia w świecie uporządkowanym, w świecie, którego pochodzenie, prawa i przeznaczenie możemy uchwycić, nie jest chwilową, historycznie względną zachcianką, lecz trwałą częścią naszej kondycji człowieczej" - pisał.
Z kolei w jednej z najbardziej popularnych publikacji Kołakowskiego "Miniwykłady o maxisprawach" filozof pisał także o towarzyszących życiu złudzeniach. "To, co możliwe w młodości, tego nie można na ogół mieć w pełnych rozmiarach i wszystkich formach. Dlatego niemal wszyscy są ofiarami złudzenia, że "utracili młodość", która przecież mogła być o tyle lepsza. Nie, nie mogła" - oceniał Kołakowski.
Przyjaźń tak jak starożytni Grecy uważał za jedną za najbardziej wartościowych ludzkich relacji w życiu społecznym. "Przyjaźń prawdziwa tym się odznacza, że trwa prawie nieporuszona przez czas; ileż to razy zdarzało się nam w naszym wieku nomadycznym zobaczyć przyjaciela po wielu latach niewidzenia i natychmiast przyjaźń i porozumienie wracają, jakby tych lat nie było, jakby przyjaźń na czas była odporna" - uważał.
Kołakowski analizował problem zła w świecie, któremu nadawał religijne konotacje. "Tam dopiero w pełni objawia się szatan, gdzie niszczenie nie ma poza sobą innego celu, okrucieństwo dla okrucieństwa się spełnia, upokorzenie dla upokorzenia, śmierć dla śmierci, cierpienie bez celu - albo gdzie cel jest tylko wtórnie przybraną maską racjonalizującą głód niszczycielski" - pisał w "Miniwykłady o maxisprawach".
Wypowiadał się również o religii, którą w książce pt. "Jeśli Boga nie ma" opisał jako "społecznie ustalony kult rzeczywistości wiecznej". "To sformułowanie jest chyba najbliższe temu, co mam na myśli, gdy mówię o religii" - napisał i dodawał, że "twierdzenie, że wierzenia nie mają w sobie ani ziarenka prawdy, a zarazem, że ważną czy nawet naczelną rolą społeczną religii jest zaspokajanie potrzeb poznawczych, jest logicznie bez zarzutu".
"Żaden mistyk nie próbował "udowodnić" istnienia Boga; byłoby to dlań tyle, co dowodzić, że miód jest słodki, albo woda mokra" - pisał, podkreślając psychologiczną pewność ludzi głęboko wierzących.
O śmierci w książce pt. "Klucz niebieski albo opowieści biblijne zebrane ku pouczeniu i przestrodze" Kołakowski napisał, że czyni dopiero nasze życie ostatecznie nieodmiennym.
"Własną śmiercią można własne życie tylko potwierdzić, ale zaprzeczyć mu nie można, ponieważ nasza śmierć czyni dopiero nasze życie ostatecznie nieodmiennym" - napisał.
Przestrzegał także, że "śmierć może nas dotknąć na pustyni, ale hańba tylko wśród ludzi".
INTERIA.PL/PAP