Przekazy na konto komitetu Krzaklewskiego to prowokacja?
Prowokacja, zbieg okoliczności, przywiązanie do tradycji Akcji Wyborczej "Solidarność" - tak przedstawiciele komitetu wyborczego Mariana Krzaklewskiego tłumaczą zawartość sprawozdania finansowego w części dotyczącej indywidualnych darczyńców. Państwowa Komisja Wyborcza wystąpi o wyjaśnienia do komitetów, których sprawozdania będą budzić wątpliwości.
Z tajemniczych przekazów będzie musiał się tłumaczyć również komitet wyborczy Mariana Krzaklewskiego. Chodzi o masowe wpłaty na konto komitetu dokonane w kilku miejscowościach Małopolski, w tym w Pcimiu czy Myślenicach. To właśnie tam kilkaset osób w tym samym czasie wpłaciło na konto komitetu lidera AWS po tysiąc dwieście złotych. Rzecz w tym, że przekazy pocztowe miały zostać nadane tego samego dnia, a dokumenty wypełnione były podobnym charakterem pisma. I to właśnie na tyle zaniepokoiło Państwową Komisję Wyborczą, że domaga się wyjaśnień w tej sprawie od komitetu wyborczego Mariana Krzaklewskiego.
Sprawa tych właśnie przekazów dziwi i niepokoi zarazem byłego rzecznika sztabu lidera "Solidarności" Kajusa Augustyniaka. - Wytłumaczyć tego nie umiem, natomiast z tego co dociera do mnie, choćby z mediów, wygląda to dosyć dziwnie. Dla mnie wygląda to na prowokację. Na pewno nie będę wskazywał palcem, kto mógłby to zorganizować - powiedział Augustyniak. O możliwości prowokacji mówiła także pełnomocnik finansowy sztabu, Aleksandra Miedlnicka, która uważa jednak, że tajemnicze przekazy da się wytłumaczyć. Uważa ona, że to mogą być pieniądze od członków komisji zakładowych. Swoje trzy grosze do sprawy dorzucił również Jan Maria Rokita. Mówił, że ludność Pcimia jest "katolicka, prawicowa, porządna, konserwatywna i tradycjonalna". Uważa on również, że ludność tam jest dosyć bogata. Komitet Krzaklewskiego będzie musiał odpowiedzieć na list PKW w ciągu siedmiu dni. Przedstawiciele komitetu mówią, że przyjrzą się sprawie dokładniej, kiedy otrzymają list.
Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Konrada Piaseckiego: