Prokurator u syna Religi
Dorota Derdzikowska z Kutna zarzuca prof. Grzegorzowi Relidze, kardiochirurgowi i synowi ministra zdrowia Zbigniewa Religi, że popełnił błąd w leczeniu jej syna - pisze "Dziennik Łódzki".
23-letni Arkadiusz Derdzikowski mimo dwukrotnego przeszczepu serca zmarł. Gdy jego matka poprosiła o wyjaśnienia, usłyszała od lekarzy, że szpital przeznaczył pół swojego budżetu na leczenie jej syna. Odmówili jej też wydania dokumentacji lekarskiej i zasugerowali, żeby się uspokoiła, bo... ma jeszcze dwoje chorych, którzy potrzebują pomocy.
Pani Derdzikowska chce dojść prawdy, bo boi się o życie męża i jedynej córki. Oboje - tak jak Arek - są chorzy na kardiomiopatię i też oczekują na przeszczep serca. Ich życie zależy od powodzenia zabiegu. Dlatego złożyła doniesienia do Prokuratury Generalnej i kutnowskiej Prokuratury Rejonowej. Obie zajęły się sprawą. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wystąpiła do szpitala w Aninie o natychmiastowe wydanie dokumentacji lekarskiej Derdzikowskiego.
Rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania informuje, że wszczęto postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Arkadiusza Derdzikowskiego, trwają przesłuchania świadków.
Grzegorz Religa jest jednym z lekarzy tworzących słynny zespół w warszawskim Instytucie Kardiologii, dokonujący przeszczepów serca. Nie wiedział, że sprawą zajęła się prokuratura, choć nie był szczególnie zaskoczony tą informacją - zaznacza "DŁ".
INTERIA.PL/PAP