Proces gangu "Mutanta"
19 członków gangu "Mutanta", oskarżonych w sprawie głośnej próby odbicia dwa lata temu w podwarszawskich Parolach tira z cennym ładunkiem, stanęło dziś przed warszawskim sądem okręgowym. W strzelaninie zginął policjant.
Czterech oskarżonych złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Odpowiadają za porwanie i przechowywanie auta, zanim zostało ono odbite przez konkurencyjny gang.
Krzysztof T., który prowadził ukradzioną ciężarówkę, Mariusz M. z Paroli (na jego posesji ukryto tira), Zbigniew Sz. (który poinformował o tirze ze sprzętem konkurencyjny gang) oraz Wojciech T., taksówkarz, który pomagał ukrywać się poszukiwanemu gangsterowi zabitemu później w czasie policyjnej akcji w Magdalence, przyznali się do zarzuconych im czynów. Ich obrońcy chcą, by sąd skazał ich na niskie kary bez procesu.
"Duży" proces gangu z Paroli został przerwany do końca marca. Sąd jeszcze dziś chce rozstrzygnąć sprawę tych czterech oskarżonych.
18 oskarżonych odpowiada z aresztu. Mają po kilka zarzutów, najważniejszy to rozbój z użyciem broni palnej (za co grozi do 15 lat więzienia) w Parolach.
Akt oskarżenia nie obejmuje wątku nadal toczącego się śledztwa w sprawie zabójstwa policjanta. W tej sprawie głównym oskarżonym będzie schwytany niedawno przez policję Jerzy Wojciech B. ps. "Szuryga", którego prokuratura podejrzewa o zastrzelenie policjanta w Parolach.
W marcu 2002 roku policja odnalazła porwanego tira, ukrytego we wsi Parole koło Nadarzyna. Gdy policjanci inwentaryzowali telewizory w skradzionym aucie, kilkunastu uzbrojonych gangsterów napadło na posesję.
Gangsterzy sądzili, że skradzionego przez nich tira przejęła inna grupa. Doszło do strzelaniny, w której zginął naczelnik sekcji kryminalnej z Piaseczna. Napastnicy uciekli, ale potem byli systematycznie "wyłapywani". W styczniu 2003 roku jeden z nich został zastrzelony przez policję na warszawskim Ursynowie. W marcu 2003 roku, podczas strzelaniny z policją w Magdalence, zginęli Igor Pikus i Robert Cieślak. Śmierć ponieśli także dwaj policjanci.