W kwietniu gazeta opisywała, jak działacze Samoobrony stanęli do 23 konkursów na wicedyrektorów w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Wcześniej poseł Samoobrony Bolesław Borysiuk wskazał ich ówczesnemu szefowi KRUS Dariuszowi Rohde, który te naciski ujawnił "GW". Rohde stracił stanowisko, a jego miejsce zajął Jacek Dubiński. Wtedy ludzie Borysiuka wygrali konkursy. KRUS zaprzeczał, że doszło do nieprawidłowości, ale premier Jarosław Kaczyński kazał sprawdzić redakcyjne doniesienia. Jakie są ustalenia kontrolerów? Konkursy ocenić należy negatywnie; niepotrzebne było tworzenie nowych stanowisk; nie przestrzegano przepisów rekrutacji; wyniki konkursów nierzetelnie udokumentowano. W raporcie napisano też, że faktyczną przyczyną utworzenia stanowisk były działania posła Borysiuka. To oznacza, że Borysiuk wymógł na byłym szefie KRUS ogłoszenie konkursów na nowe etaty, a nowy szef zaakceptował obsadzenie tych etatów ludźmi Samoobrony. Co na to szef KRUS Jacek Dubiński? W odpowiedzi wysłanej kancelarii premiera obiecał, że ukarze winnych i usprawni procedury konkursowe. Co jednak z ludźmi Samoobrony, którzy zostali już zatrudnieni? "GW" zapytała w KRUS, czy konkursy zostaną powtórzone, ale nie otrzymała odpowiedzi. Według informacji gazety, Dubiński może wkrótce pożegnać się ze stanowiskiem. Tak jak dwa tygodnie temu Ryszard Wijas, szef PFRON, który obsadzał fundusz ludźmi Leppera.