Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Polskie zdrowie na Nowy Rok

Nie ma problemu służby zdrowia, nie ma nawet problemu lekarzy rodzinnych. Jest problem ludzi, którzy zamiast postawić interes ubezpieczonego, pacjenta na pierwszym planie, starają się wykorzystać koniec roku na takie rozmowy, które powinny się toczyć przez cały rok - uważa goszczący w STUDIO FAKTY.INTERIA.PL, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, Jerzy Miller.

Wg Jerzego Millera, minister zdrowia od połowy października czekał na podpisanie przez lekarzy rodzinnych umów z NFZ o świadczenie usług w roku 2006. 70 proc. lekarzy umowy podpisało i wiemy, że na pewno będą świadczyli usługi również po 2 stycznia. 30 proc. lekarzy nie zdążyło jeszcze tych umów podpisać. - Pewności nie mam, ale ufam, że również te 30 proc. lekarzy po 2 stycznia będzie miało otwarte gabinety i będzie czekało na swoich pacjentów - mówił Jerzy Miller. Na wypadek, gdyby do 2 stycznia nie wszyscy lekarze podpisali umowy, przygotowano tzw. plan działań uzupełniających. - Zaprosiliśmy do współpracy szpitale, zaprosiliśmy do współpracy pogotowia, izby przyjęć, zaprosiliśmy specjalistów i stworzyliśmy mapę uzupełniających działań, tak, aby żaden chory nie pozostał bez pomocy lekarza. Wszyscy dyrektorzy oddziałów wojewódzkich z własnej inicjatywy wystosowali projekty umów do wszystkich lekarzy, którzy mieli umowy podpisane na rok 2005, tak więc daleko szerzej niż prawo o tym stanowi rozpoczęliśmy wszystkie prace przygotowawcze, aby ułatwić lekarzom rodzinnym podpisanie umów w terminie - wyjaśniał prezes NFZ w naszym STUDIO FAKTY.INTERIA.PL

Problem ze zdrowiem czy z lekarzami?

- To nie jest tak, że co roku mamy problem z podpisywaniem kontraktów. Z roku na rok te kontrakty są podpisywane wcześniej. Jak państwo wiedzą - przeszliśmy z modelu umów jednorocznych na model umów trzyletnich, po to, aby służbie zdrowia dać bardziej stabilne warunki funkcjonowania. Problem rzeczywiście mamy, oby po raz ostatni, ze stowarzyszeniem Porozumienie Zielonogórskie, bo nie ośmielę się powiedzieć, że mamy problem z lekarzami rodzinnymi. Fakty mówią wyraźnie - to nie jest problem podstawowej opieki zdrowotnej, to nie jest problem lekarzy rodzinnych. Ja przypuszczam, że to nie jest nawet problem lekarzy rodzinnych - członków Porozumienia Zielonogórskiego. Ja myślę, że to jest problem niektórych przedstawicieli Porozumienia Zielonogórskiego, którzy zamiast postawić interes ubezpieczonego, pacjenta na pierwszym planie, starają się wykorzystać koniec roku na takie rozmowy, które powinny się toczyć przez cały rok tak, aby właśnie nie było tej atmosfery nerwowości na przełomie kolejnych lat - stwierdził Jerzy Miller.

Lepiej z nakładami...

Wg prezesa NFZ, nikt nie utrzymuje, że nakłady na służbę zdrowia w Polsce są wystarczające. Postęp technologii medycznych, postęp naszej świadomości - jak możemy poprawić swój stan zdrowia, zmiany demograficzne, dłuższy czas życia, większa dostępność do usług medycznych - to wszystko sprawia, że nakłady na służbę zdrowia z roku na rok na całym świecie rosną i to w tempie wyższym niż przyrost produktu krajowego brutto.

Od 2 lat również w Polsce nakłady na służbę zdrowia rosną szybciej niż polski produkt krajowy brutto. W związku z tym, wg prezesa Millera, udało się zahamować stopniowego zmniejszania w stosunku do PKB nakładów na służbę zdrowia .

Politycy decydują!

- Ja obserwuję naprawdę coraz lepsze funkcjonowanie służby zdrowia z punktu widzenia efektu medycznego w stosunku do nakładu finansowego. Coraz lepszych mamy menadżerów służby zdrowia, a lekarze coraz częściej zastanawiają się nad tym, jak przy takich nakładach, jakie są, można najbardziej efektywnie pomóc swojemu pacjentowi. I to wszystko dobrze rokuje na przyszłość. Natomiast nigdy nie uciekniemy przed tym dylematem, który stoi przed politykami - jak należy widzieć wydatki służby zdrowia na tle wszystkich innych wydatków publicznych, o których w końcu decydują politycy - wyjaśniał prezes NFZ.

Niemcy wydają na leczenie jednego mieszkańca dziesięć razy więcej niż w Polsce. Efekty, oczywiście, nie są dziesięć razy lepsza, ale jeżeli tak mielibyśmy oceniać naszą służbę zdrowia, to nie jest ona taka najgorsza - jest naprawdę efektywną, dobrą służbą zdrowia. Czy powinniśmy wobec tego wydawać w Polsce dziesięć razy więcej na służbę zdrowia? Moglibyśmy, gdyby tak zdecydowali politycy.

Rozsądne wydawanie

- Skoro nie stać nas na to, byśmy wydali na służbę zdrowia dziesięć razy więcej, to musimy umieć tak wydawać te nasze 35 mld zł, tak rozsądnie, aby zapewnić poziom usług medycznych, jaki jest niezbędny do poczucia naszego bezpieczeństwa medycznego, dostępności do usług medycznych. Porównując rok 2005 do roku 204 musimy zauważyć, że dostęp do usług szpitalnych zwiększył się o 10 proc., a dostęp w zakresie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej o 11 proc.- to jest tak, jakby kalendarz lekarza specjalisty wydłużył się o ponad 6 tygodni. Warto to sobie uświadomić wtedy, kiedy dyskutujemy o kłopocie, jaki mamy ze względu na postawę Porozumienia Zielonogórskiego - mówił w STUDIO FAKTY.INTERIA.PL prezes NFZ, Jerzy Miller.

INTERIA.PL

Zobacz także