"Zostałem zwolniony z TVP, ponieważ nie chciałem przedstawiać punktu widzenia Michaiła Saakaszwilego, jak robiła to większość polskich mediów" - powiedział dziennikowi "Izwiestia" Wiktor Bater, były już moskiewski korespondent TVP. W wywiadzie podkreślał, że ubiegłoroczny konflikt pokazano tylko z jednej strony - gruzińskiej. "To już nie dziennikarstwo, lecz propaganda czystej wody. Nigdy wcześniej tak nie pracowaliśmy" - oburzał się i dodawał, że nie pozwolono mu pojechać na Kaukaz, mimo iż posiadał niezbędne pozwolenie od rosyjskich władz, które pozwalało mu dotrzeć w miejsca niedostępne dla innych dziennikarzy. "W czasie konfliktu wysłaliśmy na teren działań wojennych siedem ekip" - mówi "Rz" Aleksandra Zawłocka, wówczas szefowa Agencji Informacji TVP. Jej zdaniem korespondent nie zachowywał się lojalnie wobec swoich kolegów. "Chodziło o sytuację, w której nasza ekipa telewizyjna na terenach okupowanych została uprowadzona przez nieznanych sprawców. Wszystkie media i polska dyplomacja zaangażowały się w jej uwolnienie, a tymczasem Wiktor Bater na naszej antenie opowiadał, że dziennikarze są sami sobie winni, bo na pewno jeździli bez przepustek. Został przeze mnie za tę nielojalność pisemnie upomniany".