Polska oczekuje wyjaśnień
Rosyjskie MSZ potępiło napad na pracownika polskiej ambasady w Moskwie. Polska oczekuje w tej sprawie wyjaśnień.
- Przedstawiliśmy informacje i oczekujemy wyjaśnień na temat okoliczności zajścia - poinformował dziennikarzy zastępca rzecznika prasowego MSZ Tomasz Szeratics. Jak dodał, Polska oczekuje, że pracownicy ambasady będą czuć się bezpiecznie.
Podkreślił, że MSZ uznaje to za chuligański napad, nie mający kontekstu politycznego.
Rosyjskie ministerstwo wyraziło "szczere współczucie" ofierze napaści, określając całe zdarzenie jako "godne ubolewania".
Zastępca naczelnika Głównego Urzędu Spraw Wewnętrznych (GUWD) Moskwy Władimir Popow osobiście nadzoruje dochodzenie w sprawie pobicia pracownika Ambasady RP w Moskwie - podała dziś agencja ITAR-TASS. Moskiewska prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie popełnienia przestępstwa.
Według departamentu informacji stołecznego GUWD, poszkodowany, napadnięty przez dwóch nieznanych osobników, sam zwrócił się o pomoc do szpitala im. Botkina. "Miał zadrapania i, według słów lekarzy, był w stanie upojenia alkoholowego" - cytuje ITAR-TASS wyjaśnienia moskiewskiego GUWD.
Według tychże wyjaśnień, wczoraj wieczorem do pracownika polskiej ambasady przyjechali funkcjonariusze milicji w celu ustalenia przebiegu wydarzeń, ale "nie chciał z nimi rozmawiać".
Pobity mężczyzna z podejrzeniem wstrząsu mózgu trafił do szpitala. Pozostanie w nim jeszcze 2-3 dni. Lekarze twierdzą, że nic mu nie grozi, ale chcą pozostawić go na obserwacji neurologicznej.
- W zasadzie po wszystkich badaniach, po tomografii, prawdopodobnie wykluczą możliwość wstrząsu mózgu - powiedział korespondentowi RMF ambasador RP Stefan Meller.
Polak dostał kilka silnych ciosów głowę, dlatego lekarze chcą pozostawić go w szpitalu. Mężczyzna czuje się gorzej niż wczoraj, gdyż obrażenia zaczęły go mocno boleć. Dlatego lekarze wciąż nie zgadzają się na przesłuchanie go przez milicję.
Polski konsul w Moskwie powiedział, że wczorajsze pobicie jest drugim w ostatnim czasie - dwa dni temu pobito Rosjanina pracującego w polskiej ambasadzie.
Do wczorajszego napadu doszło kilka metrów od budynku polskiej placówki. Dwaj mężczyźni poprosili Polaka o papierosa, a gdy po polsku odpowiedział, że nie pali, został poturbowany i skopany.
- Było to przykre wydarzenie. Mamy głęboką nadzieję, że typowo chuligańskie - powiedział radiu RMF Tomasz Klimański, konsul generalny w Moskwie.
Do napadu na pracownika ambasady doszło dokładnie w tydzień po tym, jak w Warszawie grupa wyrostków pobiła dzieci rosyjskich dyplomatów. Po tym zajściu kierownictwo polskiej placówki w Moskwie sugerowało pracownikom, by uważali i starali się nie wychodzić pojedynczo. Już wtedy obawiano się odwetu.
Bartosz Cichocki z Ośrodka Studiów Wschodnich nie ma żadnych wątpliwości co do przyczyn wczorajszego zdarzenia. - Polska i Polacy w Rosji na pewno są postrzegani coraz bardziej negatywnie. Na pewno Polacy w Moskwie czy innych, dużych rosyjskich miastach mogą spotykać się z przejawami niechęci - mówi.
Ambasador RP w Rosji Stefan Meller powiedział przed tygodniem, że jeśli doszłoby do pobicia polskiego dyplomaty, nie uczyni z tego incydentu sprawy politycznej, a po prostu zawiadomi milicję. Rosyjskie władze na razie milczą, podobnie media. Można się spodziewać, że po proteście, jaki zostanie złożony w rosyjskim MSZ, Rosjanie wyrażą ubolewanie i sprawa na tym prawdopodobnie się zakończy.