Politycy w kuchni i przy choince
Aleksander Kwaśniewski nie kupuje prezentów, Wojciech Olejniczak sam ubierał choinkę, a Jarosław Kalinowski pomagał żonie w kuchni.
Święta to czas, kiedy nie tylko my możemy odpocząć od polityków, ale i sami politycy w zaciszu swoich domów odpoczywają od codziennego politycznego zgiełku.
Kwaśniewski nie kupuje prezentów
Dla Aleksandra Kwaśniewskiego te święta są niezwykłe. 23 grudnia skończył on bowiem swoje dziesięcioletnie rządy w Pałacu Prezydenckim. Jeszcze tego samego dnia udał się z rodziną do Szwajcarii, by spędzić święta z mieszkającą tam siostrą. - Zazwyczaj spotykaliśmy się nieco później, czasami ona przyjeżdżała tu na święta do nas. Teraz spotkamy się tam w małym, rodzinnym gronie. Skorzystamy z oddalenia, nart, śniegu, odpoczniemy - mówił tuż przed świętami były już prezydent w rozmowie z tygodnikiem "Angora".
Prezydent zapowiadał, że nie kupi w tym roku ani jednego prezentu. - Nie zamierzam chodzić po sklepach. Moim bliskim zamierzam podarować na święta męża, brata, ojca, który ma dla nich wreszcie więcej wolnego czasu. A oni, jeśli mi mogą coś podarować, to dobrą atmosferę, święty spokój i zajęcie się innymi sprawami niż polityka. Myślę, że to najpiękniejsze prezenty i na szczęście nie muszą być opakowane w bardzo duże pudła - mówił w tym samym wywiadzie odchodzący prezydent.
Gosiewski woli tradycję niż palmy
Szef klubu parlamentarnego PiS, Przemysław Gosiewski, preferuje święta w rodzinnym gronie, choć przyznaje, że jego żonie marzyły się święta pod palmami. Ostatecznie jednak zwyciężyła tradycja.
Boże Narodzenie to po prostu okazja do spotkania się z dawno niewidzianą rodziną. - Moi rodzice mieszkają 500 kilometrów ode mnie, a jak jestem jedynakiem, więc nie mamy możliwości zbyt częstych kontaktów - tłumaczy nam Gosiewski. - Wtedy spotykają się dzieci, wnuki, dziadkowie - jest to takie pokoleniowe spotkanie. I zawsze jest tradycyjny polski stół, rozmowy przy świątecznym stole, kolędy. W święta jest u nas po prostu bardzo rodzinnie - nie chodzimy wtedy ani do kina, ani do teatru. Wspólnie biesiadujemy i spacerujemy - dodaje.
Nieco inny sposób na spędzenie świąt obrał kolega partyjny Gosiewskiego, Jacek Kurski. - Na święta wyjeżdżam na pierwszy od 1,5 roku urlop z żoną i dziećmi. Dla mnie był to potwornie wyczerpujący rok, więc chcę chwilę odpocząć - mówi Kurski.
Olejniczak sam ubierał choinkę
Także szef SLD, Wojciech Olejniczak, święta spędza bardzo rodzinnie. - Choinkę będę ubierał w naszym mieszkaniu w Warszawie, gdzie mieszkamy na co dzień. Mam syna przedszkolaka, z którym trzeba to przecież zrobić - zapowiadał Olejniczak przed świętami.
W wigilię państwo Olejniczakowie wyjechali jednak na wieś i tam spędzają święta w gronie najbliższej rodziny. - Tradycyjnie są kolędy u mojej mamy w domu. Śpiewamy całą rodziną, a już teraz najładniej śpiewają dzieci w naszej rodzinie. Jest radosna, uroczysta wigilia z udziałem dziadków, w sumie jest około 30 osób - opowiada szef Sojuszu.
"Gigantyczną i potwornie ciężką choinkę" nie tylko sam ubierał, ale i sam niósł do domu Jan Rokita z PO, który wyznał nam, że to mocno nadwerężyło jego plecy.
Kalinowski lubi pomagać żonie
Swoje przywiązanie do tradycji podkreśla też Jarosław Kalinowski z PSL, który ma bardzo dużą rodzinę, zarówno tę najbliższą, bo ma 5 dzieci, jak też dość liczne rodzeństwo i rodziny rodzeństwa. - W święta troszkę krążymy między domem rodzinnym mojej żony, naszym własnym i domem moich rodziców, ale ten dom moich rodziców jest 100 metrów od nas. Więc nie są to jakieś dalekie wyprawy - mówi.
Jak świętują państwo Kalinowscy? - Jesteśmy wierni tradycji. W moim domu bardzo się skupiamy na gotowaniu i przygotowywanie tych wszystkich potraw. Staram się trochę pomagać żonie - nawet to lubię - oczywiście bez przesady. Co prawda nie lepię pierogów, ale chociażby pomagam przy przyrządzaniu karpia w galarecie, wcześniej sprawianie go i inne sprawy z tym związane też należą do mnie. W moim domu jest tez duża, wspaniała choinka, którą wspólnie z dziećmi wybieramy, a później stroimy - opowiada Kalinowski. Dodaje, że cieszy się z każdego prezentu, jaki dostanie. - Wydaje mi się, że nie chodzi o tę rzecz - tylko o tę atmosferę, miłość, wzajemny szacunek - przekonuje.
A dla wszystkich najważniejsze jest po prostu to, że w czasie Bożego Narodzenia w końcu mogą spędzić trochę czasu z rodziną, co na co dzień nie zawsze jest politykom dane. Jak to ujął Jan Rokita, "spędzę te święta wokół choinki, szopki, świetnego jedzenia, głównie przeze mnie przygotowywanego, śpiewając kolędy i będąc straszliwie zadowolonym z tego, że nie muszę w tych dniach niczego robić w polityce"... I tego politykom życzymy na święta!