Prowadzącego samochód - za brawurę - ukarano mandatem w wysokości 500 zł i 10 punktami karnymi. Cała ta historia, przypominająca bardziej film niż rzeczywistość, wydarzyła się 2 tygodnie temu. Policja jednak dopiero teraz ujawniła całe wydarzenie, gdyż - jak twierdzą funkcjonariusze - ukarany został nie sam prałat, a jego kierowca.