Policja ma wadliwe alkomaty
Komenda Główna Policji kupiła ponad tysiąc wadliwych alkotesterów - dowiedziało się radio RMF FM. Straty mogą sięgać kilku milionów złotych. Przed zakupem tych trefnych alkomatów, typu SD 400 PA - policja wiedziała o negatywnej opinii na ich temat, którą wystawił krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych.
Komenda Główna zwróciła się z prośbą o wystawienie opinii w sierpniu 1999 roku. Dwa tygodnie później eksperci krakowskiego ośrodka stwierdzili, że alkotestery typu SD 400PA mogą być wadliwe. - Myśmy stwierdzili, że ten unowocześniony model nie spełnia pewnych kryteriów gwarantujących niezawodność pomiaru - powiedział jeden z pracowników instytutu.
Urządzenia nie wskazują w sposób wystarczający precyzyjny stężenia alkoholu we krwi. Instytut zasugerował by badania powtórzono i uzupełniono. Odpowiedzi nie ma do dzisiaj, policja mimo wszystko kupiła partię tysiąca alkomatów, każdy wartości 5000 złotych. Ten typ alkomatu mógł błędnie wskazywać poziom alkoholu - a mimo to był używany przez policję. Niestety trwało to przez kilka miesięcy.
Niedawno jednak policja stwierdziła, że ten typ alkotesterów będzie używany tylko jako tester, czyli urządzenie stwierdzające, czy ktoś pił, czy w ogóle nie pił alkoholu. Najprostszy tester można jednak kupić już za kilkaset złotych, a nie kilka tysięcy.
Komenda Główna broni się, twierdząc, że zaraz po otrzymaniu wstępnych badań, zaleciła komendantom okręgowym przeprogramowanie urządzeń. Podobną prośbę skierowano do firmy, w której kupiono w grudniu kolejna partię alkotesterów. Zdaniem policjantów wszystkie urządzenia kupione przez Komendę Główną posiadają atest. Zdaniem policji pozytywna opinia wydana przez instytut w 1995 roku wystarczy by uważać przeprogramowane urządzenia za atestowane. Instytut twierdzi, że nową partię trzeba byłoby jednak przebadać.