Polak (bardziej) kulturalny
Wbrew powszechnym narzekaniom Polacy korzystają z kultury dużo intensywniej niż 20 lat temu. Tyle że to trochę inna kultura - i często inaczej się dziś z niej korzysta. Jeśli z racji rocznicy wolnej Polski opisujemy teraz zmiany, jakie się w III RP dokonały, to właśnie te w dziedzinie życia kulturalnego należą do najbardziej frapujących. Kilka świeżych badań socjologicznych na ten temat tę tezę potwierdza.
Polacy uczestniczą dziś w kulturze zupełnie inaczej niż u progu III RP, a i sama kultura jawi się czym innym, niż była. W okres transformacji wchodziliśmy bez wiedzy o tym, jak radzić sobie w nowych warunkach. Po PRL odziedziczyliśmy nie tylko infrastrukturę, ale nawyki i sposoby myślenia. Dominowało przekonanie, wedle którego sfera kultury obejmuje przede wszystkim wzniosłą domenę wyższych wartości, a gdzieś na nizinach zalega trywialny obszar rozrywki. Obecny w tym myśleniu model "bycia człowiekiem kulturalnym" ogniskował się najogólniej rzecz biorąc na erudycji, elokwencji i wykształceniu. Był, można rzec, zgodny z tradycją inteligencką, w której wiedza czerpana z książek jest głównym wyznacznikiem "ukulturalnienia".
Polska Ludowa z jej ideologicznym imperatywem egalitaryzmu paradoksalnie pozostawiła po sobie wyobrażenia o kulturze silnie zhierarchizowanej: z wyraźnym podziałem na jasne elity i nieoświecone masy. Wyleczyć z ciemnoty mogła szkoła i placówki kulturalne oferujące kontakt z tak zwaną kulturą wysoką. Z drugiej strony istniał wyraźny kontrast między tak pojmowaną kulturą a praktyką uczestniczenia w niej. Ludzie w znakomitej większości żyli bardziej rozrywką niż wyrafinowaną sztuką, co zresztą władza na różne sposoby wykorzystywała.
Polityka