Polacy-hipokryci podatni na cyberseks
Milion Polaków uprawia seks przez internet. Zamiast łóżka - komputer, a w miejsce delikatnego dotyku i pieszczot - uderzenie w klawiaturę. Zamiast czułych słówek szeptanych do ucha - mejl. Cyberseks staje się coraz bardziej popularny, szczególnie wśród młodego pokolenia - alarmuje dziennik "Polska".
Seksuolodzy oraz socjolodzy Śląskiego Uniwersytetu Medycznego jako pierwsi na tak ogromną skalę badają osoby uprawiające seks w sieci. Na skrzynki mejlowe 500 studentów internautów ze śląskich uczelni właśnie wysyłają specjalne ankiety. Uczeni mają nadzieję, że dzięki nim dowiedzą się, co kręci amatorów wirtualnego seksu.
"Chcemy uzyskać najprostsze dane: dlaczego to robią, kiedy i gdzie, jak często oraz w jaki sposób" - mówi doktor Krzysztof Nowosielski z Zakładu Profilaktyki Chorób Kobiecych i Seksuologii. Z badań przeprowadzonych trzy lata temu przez prof. Zbigniewa Izdebskiego, który jako pierwszy dostrzegł wagę zjawiska, wynika, że wirtualny seks uprawia 0,5 mln Polaków. "Teraz tę liczbę pomnożyłbym przez co najmniej dwa" - ocenia doktor Robert Kowalczyk, autor ankiety.
Powodów rosnącego zainteresowania seksem przez internet jest wiele. Po pierwsze, dostęp do sieci jest coraz większy. Obecnie ponad połowa Polaków ma komputery, zaś 40 proc. korzysta z internetu. Zresztą dostęp do sieci stale rośnie. Po drugie liczbę komputerowych kochanków powiększają... emigranci. W większości młodzi ludzie, którzy, wyjeżdżając np. do Irlandii, zostawiają w Polsce samotnych partnerów. Seksualną więź utrzymują m.in. dzięki Gadu-Gadu.
"Seks przez sieć ma dla odbiorców szereg zalet - tłumaczy Robert Kowalczyk - Tu nie chodzi tylko o zapewnienie sobie anonimowości. Wirtualna formuła pozwala na rozwinięcie skrzydeł fantazji, pokazanie siebie w jak najlepszym świetle. Jesteśmy tym, kim chcemy być, bez żadnych ograniczeń". Ocenia, że komunikatory internetowe stają się swego rodzaju agencjami towarzyskimi, a nasz domowy monitor - drzwiami do zacisznego hotelowego pokoju.
"Polacy mogą okazać się szczególnie podatni na wirtualny seks. Jesteśmy pruderyjni. Jeśli chodzi o tzw. sprawy łóżkowe, cechuje nas hipokryzja. Tu zetknięcie się z zakazanym owocem jest praktycznie bezkarne i bardzo kuszące. Rewolucja będzie szybka" - mówi socjolog Krzysztof Łęcki.
INTERIA.PL/PAP