- Okradli go w ciągu 20 minut. Wyszedł na badania, zostawił dokumenty, telefon, pieniądze - opowiada pani Beata, której ojciec został okradziony w szpitalu. - Niestety takie wypadki zdarzają się coraz częściej. A złodzieje uciekają się do różnych sposobów - mówi kom. Artur Marciniak z zachodniopomorskiej policji. - I tak np. jedna osoba obserwowała, czy nikt nie idzie, a w tym czasie kobieta wchodziła do sali i kradła. Większość przyłapanych złodziei weszła na teren szpitala podając się za rodziny lub znajomych pacjentów. - Ale oczywiście - podkreśla Marciniak - nie można wykluczyć, że kradną także inni pacjenci oraz personel. Rada policji - do szpitala brać tylko minimalną ilość pieniędzy i pilnować swoich rzeczy.