W czwartek późnym wieczorem, gdy jeszcze trwały obrady, jego forma słabła z minuty na minutę. W końcu poczuł się tak zmęczony, że ruszył w kierunku swojego pokoju w hotelu poselskim. Ale nie dał rady. Zmęczenie było tak wielkie, że padł na podłogę. I zasnął snem sprawiedliwego, opisuje gazeta. W piątek swoim dziwnym zachowaniem w Sejmie zadziwiła Polskę posłanka PiS Elżbieta Kruk. Bredziła bez sensu, plątały się jej nogi. Okazuje się jednak, że nie tylko ona w czasie ostatniego posiedzenia zaniemogła. W czwartek późnym wieczorem, gdy jeszcze parlamentarzyści debatowali m.in nad ustawami drogowymi, droga do pokoju okazała się strasznie wyboista dla posła Grzegorka. Parlamentarzysta zasnął na podłodze w korytarzu. Co się stało? - dopytywał wczoraj "Fakt" byłego wiceministra zdrowia. Najpierw upierał się, że nic nie pamięta, ale potem przyznał się i przeprosił: "Pod wpływem alkoholu nie poruszałem się po Sejmie, nie brałem udziału w pracach. Jest mi szalenie przykro. Cóż więcej mogę powiedzieć - stwierdził Grzegorczyk. - Czy nie jest rzeczą dopuszczalną, że po pracy, wieczorem posłowie gdzieś się zabiorą, wypiją lampkę wina, czy kieliszek alkoholu - usprawiedliwiał się. Ale w czwartek obrady skończyły się po północy. I poseł zamiast uczestniczyć w pracach miał najwyraźniej inne sprawy na głowie. Co na to politycy Platformy Obywatelskiej? - Krzysztof Grzegorek nie jest członkiem Platformy Obywatelskiej. Sam zrezygnował. Sam wystąpił także z wnioskiem o zawieszenie w prawach członka klubu - wyjaśnia "Faktowi" Paweł Graś, rzecznik dyscypliny PO. - Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. To naganne. Osoba publiczna nie powinna tak się zachowywać - dodaje z oburzeniem Graś. Poseł Grzegorek wystąpił z partii kilka miesięcy temu, po tym, jak został oskarżony o przyjęcie łapówki od firmy farmaceutycznej. Stracił wtedy także fotel wiceministra zdrowia, przypomina gazeta.