W czasie dwóch miesięcy okupacji protestujący korzystali z prądu wody, gazu i opieki medycznej. Teraz burmistrz twierdzi, że nie ma z czego zapłacić rachunków. Dlatego domaga się zwrotu pieniędzy na drodze sądowej. Dzisiaj zaczął się proces w tej sprawie. Relacja Wojciecha Gawła: