Pielęgniarki z Radomia podpisały ugodę z dyrekcją
Pielęgniarki z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu podpisały w środę wieczorem ugodę z dyrekcją lecznicy. Otrzymały 600 zł podwyżki do podstawy wynagrodzenia. Rano większość z nich nie przyszła do pracy, biorąc urlopy na żądanie.
Luiza Staszewska, dyrektor szpitala powiedziała, że pielęgniarki żądały co prawda podwyżki w wysokości 660 zł, ale w trakcie negocjacji zgodziły się na mniejsze pieniądze. - Nie wiem, skąd weźmiemy na to fundusze. Miesięcznie potrzeba nam będzie około 700 tysięcy złotych więcej - dodała Staszewska.
Szefowa lecznicy przyznała jednocześnie, że znalazła się podbramkowej sytuacji. - Mając do wyboru ryzyko zdrowia i życia pacjentów, czy podwyżki dla pielęgniarek, wybrałam tę drugą opcję - powiedziała Staszewska.
W środę do pracy przyszło bowiem tylko 82 na 224 pielęgniarki. Były to siostry oddziałowe oraz tzw. koordynujące. Reszta poprosiła o urlopy na żądanie, w związku z niespełnieniem ich postulatów płacowych. Istniało realne zagrożenie, że na dyżurze nocnym nie będzie komu opiekować się 680 pacjentami.
- Praca pielęgniarek to silny wysiłek fizyczny. Siostry oddziałowe i pielęgniarki koordynujące, które po całym dniu pracy musiałyby zostać na nocnym dyżurze, nie dałyby rady - powiedziała Staszewska.
Wcześniej pielęgniarki z radomskiej lecznicy odrzuciły ofertę dyrekcji zakładającą różne podwyżki w zależności od ich wykształcenia. W środę rano nie zgodziły się z kolei na propozycję podwyżek w wysokości 500 zł do podstawy. Zagroziły, że o urlopy na żądanie wystąpią także w czwartek i piątek, a po Nowym Roku znowu wykorzystają wolne dni.
Siostry z WSzS w Radomiu były od czerwca w sporze zbiorowym z dyrekcją. Przez kilka miesięcy prowadzone były mediacje, które jednak zakończyły się fiaskiem. Pod koniec listopada przeprowadziły dwugodzinny strajk ostrzegawczy.
INTERIA.PL/PAP