Świtoń przebywał na oświęcimskim żwirowisku od lipca 1998 do maja ub.r. Koczował tam w obronie tzw. papieskiego krzyża, którego usunięcia trzy lata temu domagały się radykalne środowiska żydowskie. W trakcie pobytu Świtonia na żwirowisku, na jego apel, wierni ustawili tam ponad 300 krzyży. Episkopat Polski uznał akcję za samowolę. 28 maja 1999 r. Kazimierz Świtoń zagroził wysadzeniem się w powietrze, jeżeli ktoś będzie próbował usunąć go siłą. Po paru godzinach negocjacji pirotechnicy weszli na teren żwirowiska i zdetonowali ładunek wybuchowy nieznanego pochodzenia. Świtoń został aresztowany. Kilka tygodni później decyzją Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej wypuszczono go na wolność. Teraz Kazimierz Świtoń domaga się odszkodowania od państwa za bezpodstawne aresztowanie i miesiąc spędzony za kratkami. Zapowiada, że w ciągu najbliższego tygodnia złoży do sądu wniosek w tej sprawie. Nie chce na razie powiedzieć, jakiej kwoty zażąda. Ale nie kryje, że chce dostać jak najwięcej.