Opieka nad grobami na odległość
Coraz więcej małych firm wyręcza rodziny zmarłych w opiece nad grobami bliskich. Myją je, zapalają znicze, a nawet modlą się za pieniądze. Takie usługi mnożą się jak przysłowiowe grzyby po deszczu.
Kiedy na życzenie klienta nagrobek jest już piękny i zadbany, wystarczy zrobić zdjęcie i wysłać je e-mailem do rodziny. A ta mieszka czasem na przykład w Niemczech czy w USA i do Polski nie może przyjechać akurat 1 listopada.
Takie usługi to nierzadko szansa na zatrudnienie dla bezrobotnych. Ci niemal w każdym większym mieście reklamują się za pośrednictwem Internetu. Zostawiają też ulotki na cmentarzach.
Ceny, jakie oferują, są dość przystępne. Umycie grobu to wydatek od 15 zł w górę. Zwłaszcza, jeśli nasz krewny leży pod drzewem. Dla tych, którzy na pewno nie znajdą czasu, by osobiście zapalić świeczkę na grobie najbliższych, dostępny jest nawet... pakiet opieki całorocznej.
Faktura i umowa na życzenie
"Nie będziecie Państwo martwić się o wygląd miejsca spoczynku Waszych bliskich" - zapewnia łódzka firma Honesto. Tu klient może liczyć na podpisanie szczegółowej umowy, w której dokładnie określimy, czego wymagamy od wynajętego opiekuna miejsca spoczynku naszych bliskich. "Na życzenie klientów wystawiamy faktury" - czytamy w informacji o usługach firmy.
Ale całoroczna opieka nad grobem to spory wydatek. Na Śląsku może kosztować ok. 600-700 zł. Trzeba bowiem pamiętać nie tylko o Święcie Zmarłych, ale i o innych ważnych dla rodziny dniach. Wiązanki okolicznościowe i znicze pojawiają się zatem na grobach przed Wigilią, rocznicą śmierci czy urodzinami.
Firma Grave-care oferuje w Polsce Południowej nawet "usługi niestandardowe". "Sprawdź nas" - zachęca na stronie internetowej i zamieszcza zdjęcia zadbanych nagrobków. A oferuje rzeczywiście sporo - np. pomoc w odnalezieniu miejsca pochówku bliskich, pomoc przy wszelkich formalnościach związanych z opłatami prolongacyjnymi za nienaruszalność grobu na 20 lat czy nadzorowaniem prac budowlanych i konserwatorskich, jeśli grób takowych wymaga.
Klienci zagraniczni są zwykle bardzo hojni. Warszawska firma Bongo specjalizuje się w usługach dla nich. A Polonusi płacą czasem nawet 500-1000 dolarów rocznie za to, by grób był zawsze posprzątany, udekorowany i w ogóle w jak najlepszym stanie.
Modlitwa i tak się liczy
Na tego rodzaju usługach zaczynają też zarabiać cmentarze. Na Powązkach miesięczny abonament za opiekę nad grobem kosztuje tu 40 złotych plus VAT. Pracownicy cmentarza myją groby, pielą chwasty, podlewają kwiaty. Klientów im jednak raczej ubywa, bo to osoby starsze, dla których to i tak zwykle spory wydatek.
Najwięcej kontrowersji i wątpliwości budzą jednak "duchowe" usługi. Bo czy należy "zlecać" komuś obcemu za pieniądze modlitwę za bliskich? Księża, których pytaliśmy o opinię na ten temat, są jednak tolerancyjni. Nie mają wątpliwości, że każda modlitwa nad mogiłą naszych bliskich się liczy.
- Wierzący zawsze wspólnie modlą się w kościele o zbawienie duszy zmarłych, także tych, których nie znają - tłumaczy jeden z krakowskich proboszczów. - Co nie znaczy, że zlecając to jakimś obcym ludziom możemy cały rok czuć się zwolnieni z modlitwy i pamięci o bliskich, którzy odeszli - dodaje.
