Odnalezieni turyści
Szczęśliwy finał poszukiwań dwóch 17-letnich narciarzy z Warszawy, którzy wczoraj zaginęli w okolicy Pilska w Beskidzie Żywieckim. Akcja ratunkowa trwała prawie 7 godzin. Ratownikom z beskidzkiego oddziału GOPR pomagali słowaccy koledzy.
- Chłopcy są bardzo wyczerpani - mówił RMF Jerzy Siodłak, naczelnik beskidzkiej grupy GOPR. - Tyle godzin szli w trudnym terenie, w mokrym śniegu. Nastolatków przewieziono do schroniska, gdzie bezpiecznie spędzili noc. Dziś zostaną sprowadzeni w dół. Trzeba też będzie dopełnić formalności - przekroczenie granicy państwa - dodaje Siodłak.
Akcję ratowniczą na Pilsku utrudniały złe warunki pogodowe; widoczność była ograniczona, padał deszcz ze śniegiem. Problemem był również leżący wysoko w górach mokry śnieg.
Dodajmy, że złe warunki panują także w Tatrach, gdzie zwiększyło się zagrożenie lawinowe. Wprowadzono "trójkę", co oznacza znaczne prawdopodobieństwo schodzenia lawin, nawet wtedy, gdy nie ma dodatkowego obciążenia śniegu, jakim jest turysta czy narciarz.
Na taką decyzję - jak wyjaśnia Roman Kubin z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego - wpływ miała odwilż, która dotarła nawet na szczyt Kasprowego Wierchu. Śnieg stał się ciężki i sypki.