Odmowa rządzenia?
Strajk służby zdrowia zakończył się naprawdę zaskakująco - strajkiem rządu. Wszyscy naiwni spodziewali się, że władze postawione wobec dramatycznego protestu, będą szukały jakiegoś rozwiązania, zaproponują zmiany prawne i organizacyjne, jakiś rozłożony w czasie schemat wzrostu wynagrodzeń, no, cokolwiek.
Ale żeby po prostu wyjechać na parotygodniowy urlop, zostawiając strajkujących i głodujących samym sobie? - to tak sprytne i śmieszne, że można się popłakać. Fakt, że problem był trudny i rząd nie miał żadnego pomysłu, co począć z roszczeniami pielęgniarek i lekarzy. Więc pojechał na plażę. W przeddzień wakacji Sejm miał jeszcze uchwalić ustawę o reformie finansów publicznych, ale już nie zdążył, bo się zrobił cyrk z Lepperem. Konfederacja Pracodawców Polskich, reprezentująca ponad 6 tys. firm, też widać była zaskoczona ucieczką rządu ze stolicy, bo po czasie wydała w próżnię jakieś oświadczenie podsumowujące rok rządu Jarosława Kaczyńskiego. Piszą biedni przedsiębiorcy, że w umowie koalicyjnej wymieniano 150 ustaw, które "miały być pilnie uchwalone". Z tego pakietu trzy czwarte w ogóle nie trafiło do Sejmu i do tej pory nie przyjęto żadnej (!) ustawy (poza skromną obniżką składek rentowych), które sprzyjałyby rozwojowi przedsiębiorczości. "Rząd spóźnia się z opracowaniem i finalizowaniem najważniejszych ustaw, takich jak ustawa o swobodzie gospodarczej, o planowaniu przestrzennym, o VAT w budownictwie". Nie ma też decyzji w sprawie emerytur pomostowych, o wypłatach emerytur z II filaru, nie ma nowelizacji kilkunastu ustaw i rozporządzeń niezbędnych, żeby ruszyć z jakimikolwiek przygotowaniami do Euro 2012 czy do budowy obiecywanych dróg... "Mimo tego tegoroczne wakacje polityczne rządu i parlamentu mają trwać aż sześć tygodni" - skarżą się przedsiębiorcy.
Rzeczywiście, merytoryczna aktywność tego rządu i koalicji jest dramatycznie niska (może poza działalnością służb specjalnych i służb promocyjnych). Wydłuża się lista spraw do załatwienia, a poza likwidacją WSI i powołaniem CBA, nawet władza ma kłopoty z wyliczeniem swoich dokonań. Ten rząd nie rządzi. Prowadzi jakąś nieustanną kampanię polityczną, sugerując, że dopiero jak zwycięży w starciu z kolejnymi wrogami, to zajmie się wszystkim jak należy. Tracimy czas na te igraszki i zawracanie głowy kolejnymi politycznymi aferami. Rozumiem, że to może być męczące również dla władzy i należy się jej wypoczynek. Ale może, jak to rządzenie jest takie nieprzyjemne i stresujące, to sobie odpuścić? Życzę niekończących się wakacji.
Polityka