Ochrona dla ofiar przemocy
Ofiary domowej przemocy chroni nowa ustawa. Według nowego prawa sąd może m.in. zabronić kontaktów między ofiarą a oprawcą. Przepisy regulują też powstawanie ośrodków pomocy w gminach i powiatach. Zakładają również powstanie krajowego programu pomagania ofiarom przemocy.
Żaden przepis nie zlikwiduje przemocy w polskich domach. Co najwyżej może pomóc edukować służby, które mają z nią walczyć.
- Ta ustawa daje szanse na to, że powstanie system, który ma przeciwdziałać zjawisku przemocy w rodzinie. Nie tylko pomagać ofiarom, ale także przeciwdziałać temu zjawisku - mówi Renata Durda, szefowa niebieskiej linii, która od 10 lat pomaga ofiarom domowych przestępstw. A są nimi zarówno kobiety, dzieci jak i mężczyźni.
Jej zdaniem to dobrze, że mamy nowe prawo. Jednak na jego wdrożenie będziemy potrzebowali co najmniej kilku lat, a dopiero następne pokolenie być może nauczy się, że na przemoc w domu trzeba reagować jak na każde przestępstwo.
Przedstawiciele organizacji pozarządowych zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie podkreślają, że jest to pierwsza regulacja, która w całości poświęcona jest rozwiązaniom i sankcjom za przestępstwo przemocy w rodzinie. Zgromadzenie w jednej ustawie przepisów dotychczas znajdujących się w różnych kodeksach ma ułatwić, zarówno przedstawicielom wymiaru sprawiedliwości, jak i samym ofiarom lepszą ochronę i ułatwić dochodzenie swoich praw.
Jednak wbrew postulatom organizacji oraz intencjom samych autorów ustawy nie ma w niej zapisów o bezwzględnym opuszczeniu przez sprawcę mieszkania zajmowanego wspólnie z ofiarą ani przymusu poddania sprawcy terapii.
Ustawa wprowadza jedynie możliwość nakazania sprawcy opuszczenia mieszkania, w którym mieszka z ofiarą przemocy, nawet bez zaistnienia obawy ponownego stosowania przemocy. Od poniedziałku sąd będzie mógł także nakazać dozór policyjny zamiast aresztu, pod warunkiem opuszczenia przez sprawcę lokalu zajmowanego wspólnie z ofiarą przemocy.
Sędziowie będę mieli także możliwość, w przypadku zawieszenia kary wobec sprawcy przemocy w rodzinie, określić sposób kontaktowania się skazanego z pokrzywdzonym, np. zakazać mu zbliżania się do pokrzywdzonego w określonych okolicznościach.
- W ustawie nie ma wyraźnie sformułowanych nakazów, by w sposób bezwzględny chronić życie ofiar już na etapie postępowania, interwencji przez policję - powiedziała współautorka ustawy, legislatorka Sylwia Spurek, która pracowała w zlikwidowanym już biurze pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, gdzie powstał projekt. - Obowiązujące przepisy umożliwiały usunięcie agresora z domu, odizolowanie go od ofiary, ale sądy rzadko nawet aresztowały sprawców przemocy uznając najczęściej, że nie ma po temu przesłanek - dodała.
Spurek Przyznaje, że ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie zbiera przepisy istniejące już w różnych regulacjach. - Ta ustawa to takie "lex specialis" - sygnał, że dostrzegamy szczególny charakter przestępstwa, jakim jest znęcanie się nad rodziną - wyjaśnia. - Jeśli obecni parlamentarzyści będą chcieli ją zradykalizować, idąc dalej w kierunku ochrony osoby dotkniętej przemocą, będą mogli ją szybko znowelizować. Podczas gdy przepisy rozsypane po różnych kodeksach wymagałyby osobnej nowelizacji każdego z nich - podkreśliła prawniczka.
Podobnego zdania jest sędzia Sądu Rejonowego na Mokotowie Paweł Dobosz, który współpracuje z poradnią przeciwdziałania przemocy w rodzinie na Ursynowie. - Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie wyraźnie wskazuje rozwiązania, które mogą być stosowane w przypadkach przemocy w rodzinie. Wcześniej takie rozwiązania były stosowane, ale na podstawie interpretacji przepisów ogólnych, bardziej ostrożnie - ocenił.
Wskazuje on na ułomność ustawy wprowadzającej przepis, który może ograniczyć możliwość orzekania o obowiązku udziału sprawców w programach edukacyjno-korekcyjnych. - Dotychczas sąd mógł zobowiązać sprawcę do udziału w takim programie bez uzyskania jego zgody. Zapisy nowej ustawy wymagają w takim przypadku zgody skazanego, a w takich sprawach rzadko dochodzi do dobrowolnego poddania się karze - zaznaczył Dobosz.
Ustawa zobowiązuje za to osoby, które w związku z wykonywaniem swoich obowiązków służbowych mają podejrzenie o popełnieniu przestępstwa z użyciem przemocy wobec członków rodziny, do niezwłocznego zawiadomienia o tym policji lub prokuratury. Nakłada również obowiązki na gminy i powiaty. Będą one m.in. zobligowane do tworzenia własnych programów przeciwdziałania przemocy w rodzinie, prowadzenia poradnictwa i interwencji w przypadku jej zaistnienia, prowadzenia ośrodków wsparcia dla ofiar przemocy domowej oraz przygotowania i prowadzenia programów korekcyjno- edukacyjnych dla sprawców.
Według danych Komendy Głównej Policji, w 2003 r. było ponad 137 tys. ofiar przemocy w rodzinie, z czego kobiety i dzieci stanowiły ok. 94 proc. W 2004 roku liczby te wzrosły - ofiar przemocy domowej było ponad 150 tys., z czego kobiety i dzieci to ponownie 94 proc. Wiele z tych sytuacji kończy się tragicznie - co trzecie zabójstwo popełnione w Polsce jest skutkiem konfliktu w rodzinie. Na 980 zabójstw popełnionych w 2004 r. nieporozumienie rodzinne było motywem w 310.
INTERIA.PL/RMF/PAP