Obrona: Filmu nie nagrali żołnierze, ale żandarmeria
Obrońca dwóch żołnierzy spośród podejrzanych o popełnienie zbrodni wojennej w Afganistanie zaprzeczył, jakoby w aktach sprawy był film o akcji nakręcony przez podejrzanych. Potwierdził, że film jest, ale nagrywany przez Żandarmerię Wojskową, jako materiał po zdarzeniu.
Poinformował też, że sąd wobec pierwszych dwóch podejrzanych zastosował trzymiesięczny areszt.
- Nie ma filmu nakręconego przez żołnierzy, wiem to od moich klientów i od prokuratora prowadzącego sprawę - powiedział w czwartek mec. Jakub Kolańczyk. O tym, że "po ostrzale Polacy pojechali do wioski i masakrę nagrali na wideo", napisała w czwartek "Gazeta Wyborcza". Informację, że film z telefonu komórkowego istnieje i jest jednym z dowodów w sprawie, podał też "Dziennik".
W Sądzie Garnizonowym w Poznaniu trwają posiedzenia aresztowe w sprawie siedmiu żołnierzy Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie, którzy w sierpniu tego roku ostrzelali jedną z afgańskich wiosek.
INTERIA.PL/PAP