Obama, Zagłada, Polacy
Gest prezydenta Baracka Obamy, który w Dniu Holocaustu uhonorował w Kongresie kilkoro polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, utwierdza nas w dobrym samopoczuciu, że Polacy masowo pomagali Żydom - mówi Barbara Engelking-Boni, kierowniczka Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
B. Engelking-Boni: Niestety, ambasador Maciej Kozłowski, który towarzyszył delegacji Sprawiedliwych w USA, wyrażał ten polski stereotyp. Przytaczał - błędnie zresztą - niewiarygodne szacunki, jakoby w samej Warszawie Polacy uratowali 30-40 tys. Żydów, podczas gdy wiadomo, że w całej Polsce mogło to być najwyżej 50- 100 tys. Ambasador wyliczał, że jednego Żyda musiało ratować kilku lub nawet kilkunastu Polaków, i uznawał, że takich heroicznych Polaków były setki tysięcy. Moim zdaniem to całkowicie nieprawdziwy szacunek, który jedynie wzmacnia nasze stereotypy.
/.../
" Nie da się podać, ilu było dobrych, a ilu złych. Byli ludzie, którzy współczuli Żydom, niektórzy ich ratowali."
/.../
"Byli też Polacy obojętni na los Żydów, zajęci swoją walką o przetrwanie. Byli także tacy, którzy Żydom szkodzili. Najpowszechniejsza była pewnie postawa obojętności. Ani ratowanie, ani współdziałanie w Zagładzie nie były powszechne."
INTERIA.PL/PAP