Tuż po formalnym posiedzeniu rządu, odbyła się kilkunastominutowa narada, w której obok premiera udział brali obaj wicepremierzy, minister finansów, a także ministrowie z kancelarii premiera. Nie było na niej mowy o odmowie samolotu prezydentowi. - To była formalnie moja decyzja - mówi szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski. Pytany, jak było faktycznie, odpowiada, że decyzja była "wspólna". - Ta decyzja zapadła nie po to, żeby uniemożliwić prezydentowi wyjazd. Gdybyśmy chcieli to zrobić, to minister Arabski ogłosiłby ją na 20 minut przed planowanym wylotem prezydenta - mówi wicepremier Grzegorz Schetyna.