O propozycji nowej podstawy programowej z języka polskiego dla liceów i techników zrobiło się głośno, kiedy okazało się, że w nauczaniu tego przedmiotu na poziomie podstawowym nie uwzględniono Czesława Miłosza. Miłosz jednak będzie, o czym szybko zapewniło ministerstwo przekonując, że "nie wyobraża sobie nowej podstawy programowej do szkół ponadpodstawowych bez jego twórczości". W tej sprawie miała interweniować sama premier. "Osobiście dzwoniłam do minister Zalewskiej z wakacji znad morza" - przyznała niedawno w wywiadzie dla "Super Expressu". "Powrót" Miłosza cieszy, jednak organizacje konsultujące projekt podstawy programowej wskazują, że to niejedyny punkt, który powinien ulec zmianie. Przyjrzeliśmy się uwagom, jakie zgłosiły w ramach konsultacji: Komitet Nauk o literaturze PAN, Stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO), Konferencja Rektorów Akademickich oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego. "Rozporządzenie stanie się fikcją" "Projekt podstawy programowej do języka polskiego dla liceum i technikum przedstawia wizję bardzo ambitnego, protoakademickiego kształcenia polonistycznego. Może ono przynieść efekty w przygotowaniu kandydatów na filologię polską, po części na filologie obce. Projekt ten jednak jest nierealistyczny w odniesieniu do większości uczniów, którzy przecież nie wybiorą polonistyki, a zwłaszcza w odniesieniu do uczniów techników. Brak realizmu jest szczególnie widoczny, gdy bierze się pod uwagę ograniczoną liczbę godzin przeznaczonych na język polski w szkołach ponadpodstawowych" - zaznacza na wstępie przesłanej do MEN opinii Komitet Nauk o Literaturze PAN. Wszystkie wyżej wymienione instytucje zgodnie wskazują, że nowa podstawa programowa jest - delikatnie mówiąc - przeładowana. "Wykaz lektur obowiązkowych obejmuje 33 teksty zwarte na poziomie podstawowym, do których dochodzi 8-10 pozycji z listy uzupełniającej (po 2 na rok dla 4-letniego liceum i 5-letniego technikum). Dla ucznia szkoły średniej realizującego inne przedmioty niż język polski na poziomie rozszerzonym to stanowczo za dużo. Uczeń realizujący poziom podstawowy nie jest w stanie przeczytać więcej niż 4-6 lektur, a ich omówienie nie może być pobieżne" - pisze do ministerstwa OSKKO. Plan przewidziany dla uczniów realizujących język polski na poziomie rozszerzonym jest jeszcze ambitniejszy. "Wykaz lektur obowiązkowych na poziomie rozszerzonym obejmuje 13 tekstów zwartych. W połączeniu z 33 lekturami z poziomu podstawowego i 8-10 z listy uzupełniającej daje to liczbę 54-56 utworów literackich realizowanych w całości " - wskazuje OSKKO. Z ich przeliczeń jednoznacznie wynika, że licealista w ciągu roku szkolnego będzie mieć do zrealizowania średnio 13-14 lektur. "Wprawdzie 16 godzin w cyklu nauczania to aż o 4 więcej niż dotychczas, nie zmienia to jednak faktu, że ilość lektur przekraczająca 10 pozycji na 1 rok jest przytłaczająca"- czytamy. "Grozi to zniechęceniem, oszukiwaniem nauczyciela, korzystaniem ze streszczeń dostępnych w internecie" - pisze OSKO. "Zakres materiału i liczba lektur są nie do zrealizowania w przeznaczonym czasie, a więc rozporządzenie stanie się fikcją" - wskazuje jeszcze dosadniej Stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów i przypomina, że lista zaproponowana przez MEN jest dłuższa, niż ta obowiązująca w programach nauczania w latach 80. i 90. "Już wówczas nauczyciele nie radzili sobie z realizacją programów" - przypominają. Z Miłoszem, ale bez Kapuścińskiego Krytyczne uwagi powoduje również lista obowiązkowych tekstów. Poza batalią o Miłosza, wątpliwości wzbudza brak kilku innych nazwisk. "Dziwi brak Jarosława Iwaszkiewicza, Ryszarda Kapuścińskiego czy Adama Zagajewskiego, a także przesunięcie z poziomu podstawowego na poziom rozszerzony jednego z najważniejszych twórców polskiej literatury XX wieku, Brunona Schulza" - wskazuje Komitet Nauk o Literaturze PAN. Okrojono także twórczość Witolda Gombrowicza. "Ferdydurke" uczniowie mieliby czytać jedynie we fragmentach. W nowym kanonie nie ma też Josepha Conrada. Na listę wpisano natomiast wiersze m.in. Stanisława Balińskiego, Kazimiery Iłłakowiczówny czy Wojciecha Wencla. W zgłaszanych uwagach pojawia się też sugestia, że poza nagromadzeniem pozycji, minusem wykazu lektur jest także obszerność niektórych z nich. W kanon wpisano: "Lalkę", "Potop", "Zbrodnię i karę" czy "Inny świat". "Lepiej pozostawić niezbędne minimum, np. "Lalka", "Zbrodnia i kara", a pozostałe dać nauczycielowi do wyboru lub umożliwić czytanie we fragmentach" - sugeruje OSKKO. "Chmur" nie ma nawet na polonistyce W przesłanych do MEN opiniach przeważa również głos, że lista lektur jest zbyt trudna. "Wiele utworów przekracza możliwości percepcyjne przeciętnego licealisty, a tym bardziej technika nastawionego na kształcenie zawodowe i zmuszonego do zdawania w cyklu nauczania egzaminów potwierdzających kwalifikacje, które zmuszają do zwiększonej koncentracji na przedmiotach zawodowych w okresie przedegzaminacyjnym" - sugeruje OSKKO. Tu wymieniane są pozycje takie jak: "Odprawa posłów greckich", "Nie-Boska komedia" (poziom podstawowy) czy "Lilla Weneda", "Promethidion", "Czarne kwiaty" (poziom rozszerzony). Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich wskazuje, że w kanonie lektur obowiązkowych (na poziomie rozszerzonym) pojawiły się "Chmury" Arystofanesa. "Jest to utwór, którego nie ma nawet w programie studiów polonistycznych" - czytamy w opinii przesłanej MEN. Dodatkowo rektorzy wskazują, że na liście brak pozycji z obszaru współczesnej literatury, która mogłaby zainteresować młodego czytelnika. Przeważają utwory z odległych epok. Encyklopedyzm? Podstawa programowa zaproponowana przez MEN jest przeładowana wiedzą encyklopedyczną, wskazują Stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów (cyt. "Dlatego jako nauczyciele praktycy jesteśmy przekonani, że obecny dokument jest skierowany w stronę encyklopedyzmu, przede wszystkim nie pozwoli kształcić umiejętności") Konferencja Rektorów Akademickich (cyt. "Akcentuje się transmisję wiedzy, a nie kształcenie umiejętności") oraz Stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów (cyt. "Projekt podstawy prezentuje przede wszystkim przyswajanie wiedzy"). Tu jednak pojawia się rozbieżność. W opinii OSKKO, zagadnienia jakie ujęto w propozycji MEN nastawione są na "umiejętności ucznia, a nie na wiedzę". Stowarzyszenie wskazuje jednocześnie, że stworzony katalog pojęć jest zbyt obszerny. "Należy go zweryfikować, zadając sobie pytanie, czy niezbędne i obowiązkowe dla absolwenta liceum jest dostrzeganie różnicy między np. metonimią a synekdochą, czy aby uczeń nie jest zasypany wiedzą bezużyteczną" - zapytuje OSKKO. Wykreślono tolerancję "Niepokój budzi także - zwłaszcza przy odradzających się współcześnie tendencjach ksenofobicznych - usunięcie tolerancji z zestawu promowanych wartości uniwersalnych i narodowych w edukacji polonistycznej. Nie pojawia się ona ani w "Wymaganiach ogólnych", ani "Wymaganiach szczegółowych", w których zapis dotyczący wartości brzmi: "określa obecne w utworach literackich wartości uniwersalne i narodowe: dobro, prawda, piękno, wiara, nadzieja, miłość, Bóg, honor, ojczyzna, wolność, niepodległość, solidarność, braterstwo, przyjaźń, określa ich rolę i związek z problematyką utworu oraz znaczenie dla budowania własnego systemu wartości" - piszą eksperci PAN. Z kolei ZNP sugeruje, że poza tolerancją, jako wartość uniwersalną i narodową należałoby uwzględnić także równość. Więcej godzin, lub mniej wymagań Związek podkreśla jednocześnie, że realizacja założeń podstawy programowej w zaproponowanym dla zakresu podstawowego wymiarze godzin nie jest możliwa i wskazuje na dwa rozwiązania. "Należy ograniczyć zakres wymagań lub zwiększyć liczbę godzin na ich realizację". Nowa podstawa programowa dla szkół ponadpodstawowych ma obowiązywać od roku szkolnego 2019/2020 w I klasie 4-letniego liceum ogólnokształcącego, 5-letniego technikum i 2-letniej branżowej szkoły II stopnia. Uwagi do zaproponowanego przez MEN projektu wpłynęły, czy zostaną uwzględnione? Wszystko w rękach ekspertów z resortu minister Anny Zalewskiej. Projekt listy lektur obowiązkowych dla techników i liceów dostępny jest tutaj (kliknij)