Niedosyt po maturze
Tegoroczni maturzyści narzekali, że za długo czekali na wyniki matur i musieli spieszyć się ze składaniem dokumentów na wyższe uczelnie. Ministerstwo Edukacji ocenia, że nowa matura wypadła dobrze, choć przyznaje się do kilku niedociągnięć.
Oczywiście nie obyło się bez kilku wpadek - mówił po skończonych egzaminach minister edukacji Mirosław Sawicki. Wpadki to m.in. błędy dyrektorów szkół, którzy nie wiedzieli, że uczeń zdający egzamin na poziomie rozszerzonym musi przystąpić do dwóch części egzaminu - zarówno podstawowej, jak i rozszerzonej, czy zaginięcie prac maturalnych w Grodzisku Wielkopolskim.
Takich problemów nie było na maturze międzynarodowej. Igor Ostrowski zdobył na egzaminie maksymalną liczbę 45 punktów, co pozwoliło mu dostać się do prestiżowego Trinity College University w Cambridge. Co ciekawe, Igor wcale nie był prymusem w swojej szkole i - jak nam powiedział - dla kilku nauczycieli jego maturalny sukces może być zaskoczeniem. Genialny maturzysta dziś będzie gościem czata portalu INTERIA.PL.
Oprócz błędów i niedociągnięć, głównym minusem tegorocznej matury są jej słabe wyniki. Zależnie od regionu egzaminów dojrzałości nie zdało od 11 do 17 procent uczniów, w zależności od województwa. Najwięcej zdających oblało matematykę. Najlepiej matura wypadła w liceach ogólnokształcących, dużo gorzej w profilowanych. Zdaniem Sawickiego, słabe wyniki z matematyki to argument, który nie przemawia za wprowadzeniem obowiązkowej matury z tego przedmiotu.
Uczniowie najlepsze wyniki osiągnęli z języków obcych i polskiego. Średni wynik z angielskiego to około 84,4 pkt na 100 możliwych, a z rosyjskiego, który wypadł najsłabiej - 59,6 pkt.
Resort szacował, iż odsetek uczniów, którzy nie zdadzą matury, nie przekroczy 5 proc. Niestety , wskaźnik ten jest znacznie wyższy. Dlatego też ministerstwo już zastanawia się nad zmianami w zasadach przeprowadzania egzaminów maturalnych.
Nową maturę zdawało 317 tys. uczniów z 3910 szkół.
INTERIA.PL/PAP