"Naszym atutem jest desperacja"
Niemcy nie mają specjalnie silnej drużyny, a naszym atutem będzie to, że jesteśmy pod ścianą - mówi piłkarz i trener Lesław Ćmikiewicz.
Ćmikiewicz był przed wieczornym meczem o wszystko Polski z Niemcami gościem Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM. Posłuchaj rozmowy:
Kamil Durczok: Pospekulujmy. No to jak tu z nimi wygrać?
Lesław Ćmikiewicz: Można wygrać, trzeba zagrać tylko odważniej. Trzeba zaznaczyć, że będzie to bardzo trudna sztuka. Niemcy są wyżej notowani od nas. Natomiast po tym naszym występie z Ekwadorem jestem pesymistą.
Właśnie. Co panu podpowiada serce to jestem prawie pewien, a co mówi rozum i doświadczenie - jaka będzie skala porażki?
Mój kolega Janek Tomaszewski powiedział, że 3:0. Ja nie będę aż tak wielkim pesymistą, bo nasi zawodnicy zdają sobie z tego sprawę, że jest to mecz ostatniej szansy. Są zresztą pod dużą presją. Stoją pod ścianą, muszą się zaprezentować w tym meczu jak najlepiej. Muszą sprzedać to, co potrafią, a nie sprzedali tego w meczu z Ekwadorem.
Nie będzie łatwo, a może będzie jeszcze trudniej, bo jak mówi trener Piechniczek, zagramy w kotle czarownic. Tam zdecydowana większość z tych ponad 60 tysięcy widzów na trybunach to będą Niemcy. Co mówi trener piłkarzom przed takim meczem, przed taką publicznością, przed wyjściem z szatni?
Myślę, że trener powinien emanować spokojem, a takiego spokoju w polskiej ekipie nie ma. Zawodnicy już sami w tych wypowiedziach wskazują, że jest to mecz ostatniej szansy. Widać, że są mocno podenerwowani. Tutaj słowa nie mają żadnego wpływu na postawę zawodników. Fakt jest również bardzo ważny, że gramy przed publicznością niemiecką. To już nie będzie ten stadion, który tak fantastycznie dopingował naszych zawodników w meczu z Ekwadorem.
Jak się walczy, kiedy jest taki doping dla przeciwników. Zdaje się, że jeszcze konstrukcja tego stadionu też jest taka, że te okrzyki są przytłaczające. To jest wiele razy trudniejsza walka od takiej normalnej?
W ferworze walki nie zdajemy sobie sprawy, czy doping jest dla nas, czy dla przeciwników. Jest fantastyczna atmosfera i to jest istotne i bardzo ważne.
Pan powiedział, że nie ma tego spokoju w naszej drużynie, przynajmniej po meczu z Ekwadorem. Na jakie zmiany w takim razie w składzie pan liczy? Czy ten system gry powinien się zmienić?
Myślę, że nie możemy liczyć na duże zmiany. Z tego co do mnie dotarło z tych newsów, to wiem, że wyjdzie na pewno w składzie Jeleń. Zabraknie Szymkowiaka. Smolarek pewnie zagra najbardziej wysuniętego zawodnika. W pierwszej linii Żurawski, który lubi troszeczkę pohasać sobie i być takim nieprzywiązanym do jednej pozycji. Będzie troszkę wspomagał z tyłu, a Jeleń pójdzie na pozycję prawego pomocnika.
I co pan myśli o tych zmianach niewielkich?
Na więcej zmian nie możemy sobie pozwolić, bo nie mamy takich zawodników. Ja obawiam się o to, jak zachowa się linia obrony, bo tutaj mam najwięcej zastrzeżeń do prawego obrońcy i środkowych: Jopa i Bąka. Oni zagrali w meczu z Chorwacją - wygranym przez nas - niezbyt dobrze, bo nie ustrzegli się wielu błędów. Niestety Chorwaci tego nie wykorzystali, a wykorzystali Ekwadorczycy, którzy strzelili nam środkiem dwie bramki.
A co może być naszym atutem w tym meczu?
To, że jesteśmy w desperacji.
Że jesteśmy pod ścianą?
Tak, że będziemy walczyli i to może zadecydować, bo Niemcy nie mają też specjalnie silnej drużyny.
Czytam dzisiaj wypowiedź dla "Gazety" Stefana Majewskiego - dzisiaj trenera, kiedyś zawodnika: "Niemcy są słabsi w obronie, szczególnie w pierwszej połowie, i nie mają nad nami żadnej dużej przewagi w żadnej formacji". Czy pan się zgadza z tą opinią?
Mają przewagę przede wszystkim psychiczną. Wygrali pierwszy mecz, spokojnie strzelili 4 bramki, stracili 2 - to nie ulega wątpliwości. Wprawdzie podważają decyzję sędziego, że ta druga bramka padła ze spalonego, ale - tym niemniej - słaba Kostaryka potrafiła im strzelić dwie bramki. To może być dla nas plusem, bo niemieckie linie defensywne nie będą takie pewne, że mogą sobie z Polakami dać radę.
Jak pan obserwuje z Polski, z dystansem, trenera Janasa, to jest pan przekonany, że to jest tylko problem komunikacyjny z dziennikarzami, że trener Janas nie bardzo potrafi sobie ułożyć relacji z mediami, czy jest też problem komunikacyjny wewnątrz drużyny?
Trener od samego początku tak postępował z dziennikarzami i trochę należy mu się dziwić, bo on buduje atmosferę. Do trenera należy budowa atmosfery wokół drużyny i te relacje z dziennikarzami powinny być dużo lepsze, wtedy wygodniej i lepiej by się grało zawodnikom.
A myśli pan, że trener Janas ma problemy wyłącznie z dziennikarzami, czy może w relacjach, z kontaktach z piłkarzami też się pojawia coś niedobrego?
Trudno mi jest to powiedzieć, ale myślę, że te relacje między zawodnikami a trenerem są dobre, przecież przeszedł eliminacje doskonale - wszyscy żeśmy go chwalili. Jeszcze niedawno czytałem nagłówki, że "trener Janas jak trener Górski", czyli to porównanie mówi samo za siebie.
A pomogłaby trenerowi Janasowi obecność w drużynie Dudka i Frankowskiego?
Myślę, że tak. Tę atmosferę popsuły te decyzje personalne z powołaniami na mistrzostwa świata.
Wstępne przymiarki już były, ale spróbujmy obstawić wynik.
Ja obstawiałem i byłem optymistą przed meczem z Ekwadorem, i powiedziałem, że 2:0.
To nie obstawiamy w takim razie.
I było odwrotnie, więc może teraz powiem przewrotnie, że wygrają Niemcy, a wygra Polska, bo za nich będę trzymał kciuki.
Oby się tak stało wieczorem. Do meczu już niewiele czasu. Lesław Ćmikiewicz - znakomity piłkarz i trener był gościem Kontrwywiadu. Dziękuję bardzo.
Od rana wybrane wydania Faktów RMF FM emitowane są z Niemiec - z siedziby polskiej ekipy oraz ze stadionu, na którym rozegrany będzie mecz Polska - Niemcy.
Od godz. 21:00 reporterzy RMF FM co 15 minut relacjonować będą z Niemiec jego przebieg. Jeżeli na stadionie w Dortmundzie stanie się coś ważnego (bramka, czerwona kartka) program i od razu łączyć się z naszymi specjalnymi wysłannikami i natychmiast informować o tym na antenie.
Polecamy także nasz serwis mundialowy oraz mundial2006.blog.interia.pl