Na ratunek prezydentowi
Michał Kamiński i Adam Bielan zostali oddelegowani do ratowania podupadającego wizerunku prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Na bok zostali odstawieni współpracownicy prezydenta Maciej Łopiński i Andrzej Urbański. A jeszcze niedawno wydawało się, że to Bielan i Kamiński popadli w niełaskę Kaczyńskiego i górą jest Urbański. Zbyt szybko jednak spadają notowania prezydenta u Polaków.
Gra toczy się o sposób kreowania wizerunku. Bielan i Kaczyński to typowi PR-owcy. Prezydenta widzą w akcjach podobnych do tych, w których występuje premier. Urbański i Łopiński uważają, że prezydent powinien po prostu być i to wystarczy.
Dlatego tzw. młode wilki mocno działają na nerwy starym współpracownikom. A sam Lech Kaczyński do tej pory krytycznie patrzył na wszystkie PR-owe "akrobacje", stąd triumfy starej ekipy. Sondaże są jednak nieubłagane. W kwietniu CBOS podawał, że działalność Lecha Kaczyńskiego raczej źle lub zdecydowanie źle ocenia aż 49 proc. Polaków. A przeciwników prezydenta wciąż przybywa.
Teraz prezydent - według Michała Kamińskiego - będzie udzielał się na polu wewnętrznym i rozwiązywał konflikty, tak jak ostatnio w przypadku ministra Zbigniewa Religi i jego zastępcy.
Andrzej Urbański nie chce rozmawiać o utracie części wpływów, choć znów pojawiły się informacje, że ma pożegnać się ze swoją funkcją.
INTERIA/RMF